Gdybym do końca życia musiała codziennie zajadać się tylko jedną jedyną potrawą – pewnie wybrałabym sushi. Pierwszy raz miałam okazję spróbować sushi rok temu. Od tego czasu wielokrotnie zdarzyło mi się zamawiać je w różnych knajpkach, jednak w ostatni weekend postanowiłam pójść krok dalej i przygotować je samodzielnie.

Gorąco polecam! Nie jest to tak trudne, jak by się mogło wydawać. Ważne jest przestrzeganie kilku istotnych wskazówek – i będzie czekała Was wyśmienita uczta.
Poniżej instrukcje dotyczące samodzielnego przygotowania.

Potrzebne Wam będą (do kupienia w każdym większym supermarkecie -dostępne są tam również gotowe zestawy składników; a także m.in. na stronie http://www.paleczkami.pl/)

– ryż do sushi
– nori (czyli sprasowane algi morskie, w które będziemy zawijać nasze sushi)
– ocet ryżowy (+ sól, + cukier)
– wasabi (japoński chrzan w charakterystycznym, zielonym kolorze – dostępny m.in. w tubkach)
– sos sojowy
– marynowany imbir

A także:
– bambusowa mata do zawijania sushi
– ostry nóż
– pałeczki, jeśli potraficie ich używać; jeśli nie – jemy palcami, posługiwanie się widelcem jest podobno wbrew sztuce…

Do zawinięcia – w naszej wersji były: avocado, ogórek zielony, ogórek konserwowy, surimi (paluszki krabowe), wędzony łosoś. Można użyć jeszcze np. serka typu Filadelfia, krewetek, papryki… Trzeba po prostu odnaleźć swój smak. Ja najbardziej lubię konfigurację: wędzony łosoś + ogórek + avocado. Rewelacyjnie smakuje również pieczony łosoś i krewetki w tempurze (w specjalnej panierce).

Kluczem do udanego sushi jest odpowiednie przygotowanie ryżu.

Przygotuj ok. 250g ryżu – opłucz go kilkakrotnie w zimnej wodzie, aby pozbyć się mączki ryżowej – aż woda będzie czysta. Następnie zalej ryż ok. 300ml wody i gotuj na małym ogniu ok. 15 min. Zdejmij garnek z ryżem z palnika i pozostaw na ok. 10 min. Po tym czasie możesz delikatnie wyjąć ryż z garnka do miski i pozostawić do czasu, aż wystygnie.

W między czasie możesz przygotować sos do ryżu, jeśli nie uda Ci się kupić gotowego.

Do trzech łyżek octu ryżowego dodaj 1,5 łyżki cukru i szczyptę soli. Dobrze wymieszaj, aż do rozpuszczenia. Następnie równomiernie polej ryż sosem i delikatnie wymieszaj.

Ryż po przygotowaniu jest bardzo klejący. Koniecznie przygotujcie sobie miseczkę z zimną wodą do opłukiwania poklejonych ryżem palców.

Rozkładamy arkusz nori na bambusowej macie (błyszczącą stroną do dołu, ryż układamy na matowej) – a na arkuszu równą warstwę ryżu. Pamiętajcie o częstym opłukiwaniu rąk w zimnej wodzie.

Ryż smarujemy odrobiną wasabi (naprawdę maleńką ilością), po czym układamy nasze składniki – według uznania. Następnie: zawijamy. Polecam obejrzenie kilku filmików na youtube – nagle wszystko stanie się jasne. Bez bambusowej maty nie ma szans na zawinięcie, bo wszystkie składniki bardzo lubią kleić się do rąk i rozpadać.

No i zawijamy:

Poniżej gotowy rulonik. Następnie przechodzimy do krojenia. Uwaga! Potrzebny Wam będzie ostry nóż – którego konieczne będzie częste opłukiwanie w zimnej wodzie. W innym wypadku nasze maki zaczną się rozpadać przy krojeniu.

Tak to mniej więcej POWINNO wyglądać po pokrojeniu:

Nasze sushi wyglądało niestety odrobinę karykaturalnie. Nie odebrało mu to jednak nic a nic z wyjątkowego smaku, było wyśmienite.

Do czego sos sojowy? Do maczania gotowych maków bezpośrednio przed zjedzeniem. A imbir marynowany zjadamy pomiędzy kolejnymi makami, w celu oczyszczenia kubków smakowych, by móc właściwie docenić bogactwo smaku tego, co mamy w środku maka. Przyznam szczerze, że osobiście kładę mały kawałek imbiru na maku i zjadam razem.

http://www.youtube.com/watch?v=mG0k_Qywbok

Tutaj link do filmiku na temat przygotowania sushi – uwielbiam oglądać tego gościa przy (czasem trochę niezdarnym) przygotowywaniu potraw, zawsze poprawia mi humor.

Poniżej efekt naszej pracy – z pewnością będziemy ćwiczyć „zawijanie”. Uważajcie, aby zawinięte rulony nie były zbyt luźne.


Udanej zabawy przy przygotowywaniu – i smacznego!