Przepis na babeczki owsiane, którym chcę się dzisiaj z Wami podzielić towarzyszy mi już od kilku dobrych lat, piekłam je niezliczoną ilość razy. To moje ulubione babeczki! Ze względu na zawartość płatków owsianych i orzechów idealnie nadają się do zjedzenia na śniadanie. Przepis pochodzi z książki o South Beach, o której pisałam już wcześniej tutaj, jest więc w pewnym sensie dietetyczny – w oryginalnej wersji mąka jest pełnoziarnista, a cukier zastępujemy substytutem brązowe, granulowanego cukru – ale oczywiście  nie musimy tego robić.

Składniki:

– 1 szklanka maślanki
– 3/4 szklanki płatków owsianych +2 łyżki do posypania babeczek po wierzchu
– 1 i 1/4 szklanki pełnoziarnistej mąki
– 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
– 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
– 1/4 łyżeczki mielonego cynamonu
– 1/4 łyżeczki soli
– 2/3 szklanki posiekanych orzechów włoskich
– 1/3 szklanki cukru
– 1/3 szklanki oleju rzepakowego/oliwy
– 1 jajko, ubite
– 1 łyżeczka olejku waniliowego.

Piekarnik rozgrzać do 220 stopni, blachę na 12 muffinek natłuścić lub wyłożyć papierowymi foremkami.
W małej misce wymieszać maślankę i 3/4 szklanki płatków owsianych, zostawić na 30 minut żeby nasiąknęły.
W międzyczasie w średniej misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, sodę, cynamon i sól, po czym domieszać połamane na małe kawałki orzechy włoskie.
W dużej misce dokładnie wymieszać cukier, olej, jajko i olejek waniliowy, domieszać namoczone płatki, a następnie mieszaninę z mąką.
Mieszać tylko do chwili, aż składniki się połączą, uważając, żeby nie było to zbyt długo.
Nałożyć ciasto w równych porcjach do foremek, wypełniając je do dwóch trzecich wysokości. Pozostałe płatki użyć do udekorowania muffinek.
Piec przez 11-15 minut lub do czasu, aż patyczek wbity w środek muffinki będzie czysty po wyjęciu. Studzić w formie przez 5 minut, następnie wyjąć, aby całkowicie ostygły.

Ja dodatkowo w niektórych z nich „zatopiłam” suszone śliwki, czasem kroję je drobno i dodaję do masy, świetnie smakują również ze słonecznikiem i kandyzowaną skórką pomarańczy.

Pięknie wyrastają i są na prawdę smaczne! Polecam wypróbować :) Najchętniej zjadam je z dżemem wiśniowym.