Odkąd odżywka Eveline, o której ostatnio Wam pisałam (KLIK) uratowała moje paznokcie i nie są jak zawsze ścięte „na zero”, maluję je z coraz większą przyjemnością. Na lakiery MIYO czaiłam się już od dłuższego czasu, ale nie miałam do nich dostępu. Aż tu nagle pojawiły się w drogerii Super Pharm – no i zakupy nie skończyły się na jednym. Na szczęście mój portfel nie ucierpiał za bardzo – koszt 1 buteleczki to niecałe 5 zł (zapłaciłam ok 4,50zł w promocji).

Kupiłam cztery kolory, których nazwy możecie zobaczyć na powyższym zdjęciu. Moim nr 1 jest Mystic Look – długo już szukałam takiej rozbielonej, koralowej czerwieni. Nr 2 to Lilac Bouquet. Najmniej zachwyca mnie Papaya Dream. Szczoteczka jest niewielka, ale bardzo wygodna.

A teraz właściwa część recenzji, czyli moje osobiste refleksje. A więc: JESTEM ZACHWYCONA! Czerwień i fiolet wymagają położenia tylko jednej warstwy (na odżywce Eveline), kolor jest jednolity i bez prześwitów. Trwałość jest fenomenalna, 5-6 dni bez odprysków, ściera się wyłącznie na końcówkach, i to bez żadnego top coatu. Bardzo przyjazna cena, niewielka pojemność, która według mnie jest zaletą. Co z tego, że inny lakier jest dwa razy większy, skoro po wykorzystaniu 1/3 całości gęstnieje i jego aplikacja staje się bardzo utrudniona? MIYO mini drops to według mnie warta uwagi pozycja, tym bardziej, że paleta kolorów jest piękna. Idealne odcienie na lato!

Poniżej możecie zobaczyć jak te cztery kolory prezentują się po nałożeniu 1 warstwy.

Po 2 warstwach kolor staje się jeszcze bardziej soczysty, ale już jedna jest dla mnie wystarczająca, bo nigdy nie mam czasu na długie zabawy z manicurem.

A TUTAJ pisałam Wam o moim ulubionym miętowym lakierze oraz w kolorze niebieskim.

Miałyście już przyjemność ich używać?