Dzisiaj dla odmiany… trochę mody. Kiedyś planowałam pokazywać się Wam częściej, ale plan nie poszedł po mojej myśli. Ostatni strój dnia pokazywałam Wam w lipcu i od tego czasu nie znalazł się żaden chętny do zrobienia mi kilku zdjęć. No trudno, stwierdziłam dzisiaj, to poradzę sobie sama.

Tak ubrana śmigam sobie na co dzień, zarówno do pracy jak i do szkoły. Nie mam jakoś ostatnio ochoty wbijać się w eleganckie żakiety, najchętniej wybieram sweterki. Pojęcia nie macie co ja dzisiaj przeszłam, żeby zrobić te zdjęcia. Ile się nabiegałam. I mimo najszczerszych chęci nie udało mi się objąć obiektywem całej sylwetki. Sprawdziłam wszystkie estetyczne kąty w mieszkaniu, serio! Mam nadzieję, że jakoś to przetrawicie :)

Sweterek, który nie pojawił się na powyższym zdjęciu jest z Camaieu, naszyjnik Glitter. Legginsy są takie niby-skórzane, widać na fotce z butami. Wszystkie moje ciuchy jak widzicie pochodzą z sieciówek, więc tylko z zazdrością przyglądam się popularnym modowym blogerkom prezentujących ubrania od projektantów ;)

Mam nadzieję, że nie przeszkadza Wam takie domowe wydanie zdjęciowe.

W najbliższym czasie pojawi się jeszcze jeden outfit, bo cyknęłam oba za jednym zamachem. Ale spokojnie, nie zostanę „szafiarką”, mam na to zbyt mało rzeczy w szafie :)

A jeśli macie ochotę zobaczyć jeszcze kilka moich „stylizacji”, to znajdziecie je tutaj: pierwsza, druga, trzecia, czwarta, piąta, szósta, siódma. Swoją drogę przejrzałam te posty i jestem w szoku co się wydarzyło na mojej głowie w tym roku.