Przy okazji zakupów w OBI przystanęłam dłużej przy farbach w sprayu i w koszyku wylądowały dwie sztuki :) Nie miałam co do nich szczególnego planu, stwierdziłam po prostu  – coś wymyślę. No a jako że to był to mój pierwszy kontakt ze sprayem na pierwszy ogień musiało pójść coś banalnie prostego. Znalazłam puste, kartonowe opakowanie po kakao i potraktowałam je białą farbą. Co się nadenerwowałam to tylko ja wiem, czarne pudełko + biała farba bez podkładu do baaardzo słaby pomysł – lepiej było je po prostu okleić folią samoprzylepną. No, ale nie ważne. Najbardziej zależało mi na srebrnych paseczkach.

W kwestii malowania farbą w sprayu kilka oczywistych rad – mniej znaczy więcej: najlepiej nakładać jest więcej cieńszych warstw. Po psiknięciu ze zbyt bliskiej odległości/psiknięciu za mocno wszystko zaczyna nam spływać. Polecam zachować odstęp minimum 30cm i dobrze zabezpieczyć miejsce, w którym malujecie. Po dobrych 3 warstwach białego koloru (kilka godzin odstępu pomiędzy kolejnymi warstwami) i po kompletnym wyschnięciu okleiłam pudełko farbą malarską i potraktowałam srebrnym sprayem z efektem aluminium. Wyszło całkiem ciekawie :) Rozgrzewkę przed bardziej skomplikowanymi projektami uważam za udaną…