W urodzinowym poście wspomniałam o książce, która zainspirowała mnie do stworzenia swojej listy 23 rzeczy, za które jestem wdzięczna – o „The Magic” i sporo z Was od tego czasu prosiło mnie o napisanie o niej kilku słów. Autorem książki jest Rhonda Byrne, a „The Magic” jest trzecią z kolei częścią po „The Secret” oraz „The Power”. Tytuł piszę w oryginalne dlatego, ponieważ książka nie została jeszcze wydana w Polsce i czytałam ją w wersji angielskiej.

Gdzie można znaleźć tę książkę?

Czytałam ją na moim Kindle (pisałam Wam o nim więcej jakiś czas temu, klik), którego uwielbiam między innymi za to, że umożliwia mi dostęp do wielu zagranicznych pozycji, które normalnie są trudno osiągalne. Zakup książki na Amazon.com następuje za pomocą dosłownie trzech kliknięć, a książka trafia na nasze urządzenie w tempie ekspresowym. Jeśli nie macie Kindle i nie wiecie skąd ją wziąć, no to wystarczy po prostu dobrze poszukać w sieci ebooków ;) Albo czekać na polskie wydanie, które z pewnością niedługo się pojawi.

the magic rhonda byrne

O co chodzi w tej całej „Magii”?

Mam nadzieję, że nie odstraszyło Was powiązanie książki z „Sekretem”, na którego temat zdania są bardzo podzielone, a duża część osób całe to prawo przyciągania uważa za kompletną bzdurę. „Sekret” dodał mi motywacji i wskazał sposób, w jaki dobrze jest myśleć, w jaki sposób postrzegać to co się dzieje, jednak pozostawił pewien niedosyt. Za dużo tam było dla mnie gadania o magii wszechświata i pojawiających się grubych pieniądzach od samego myślenia o nich. „Siły” nie czytałam, więc nie mogę nawiązać do jej treści, ale w „Magii” prawo przyciągania jest potraktowane w kompletnie inny sposób. Cała ta przedstawiona w książce filozofia opiera się na stanie naszego własnego ducha, pozytywnym nastawieniu do wszelkich wydarzeń, a przede wszystkim na WDZIĘCZNOŚCI. Wdzięczności za życie, które mamy, ludzi, którzy nas otaczają i wszelkie rzeczy, które się nam przydarzają. Autorka usiłuje nas przekonać, że aby mieć życie, o którym marzymy, musimy najpierw dać coś z siebie – dać wdzięczność za nie. W treści wielokrotnie pojawia się pewien cytat, który jest myślą przewodnią tej książki:

„Whoever has gratitude will be given more, and he or she will have an abundance. Whoever does not have gratitude, even what he or she has will be taken from him or her”.

Prostymi słowami mówiąc, jedynym sposobem, aby posiadać to, o czym marzymy i życie, jakiego chcemy, jest odczuwanie szczerej wdzięczności za to co mamy w tej chwili, nawet gdy nie jest idealnie. Myśląc „mam beznadziejną pracę”, „jestem nieszczęśliwa w moim związku” czy „nie stać mnie na rzeczy, których potrzebuję” w żaden sposób nie przybliżamy się do realizacji naszych pragnień, a wprost przeciwnie – nasze nastawienie nas od nich oddala. Tu właśnie pojawia się różnica pomiędzy „Sekretem”, a „Magią”, która przekonała mnie bardziej do tej drugiej pozycji – w „Sekrecie” jest powiedziane, że mówiąc „mam beznadziejną pracę” ściągasz na siebie nieszczęście, bo wszechświat słyszy, co mu przekazujesz i daje Ci tego jeszcze więcej. W „Magii” jest mowa o tym, że myśląc w ten sposób zamykamy sobie drogę do osiągnięcia naszych celów. Myśląc w sposób negatywny (nawet o rzeczach, które faktycznie SĄ negatywne), potęgujemy uczucie zniechęcenia. Sami pomyślcie – nie cierpiąc swojej pracy nigdy nie będziemy dobrymi pracownikami, a nasze fatalne nastawienie będzie widoczne dla innych. I bardzo możliwe, że ktoś  z góry dojdzie do wniosku, że źle wykonujemy swoją pracę i postanowi się nas pozbyć. Tylko, że w takim momencie nie mamy najmniejszego prawa do obwiniania całego wszechświata – wina jest w nas i naszym nastawieniu, które wpływa czyny.

the magic rhonda byrne

„Magiczna” formuła

W „Magii” przedstawiona jest pewna „magiczna” formuła, którą w kilku słowach Wam przytoczę. Naszym  zadaniem jest nieustanne powtarzanie (w myślach, chociaż niekoniecznie) „magicznego” słowa: DZIĘKUJĘ. To może wydawać się głupie, ale im częściej i bardziej intensywnie za coś dziękujemy, tym mocniej rozwija się w nas UCZUCIE WDZIĘCZNOŚCI. Im mocniej faktycznie odczuwamy wdzięczność, tym więcej dobrych rzeczy nas spotyka i tym więcej łask dostajemy.

Ja w to szczerze wierzę. Sprawdziłam na sobie i to działa. SERIO. Świat wydaje nam się piękniejszy, gdy potrafimy doceniać to co już mamy, co osiągnęliśmy i gdy potrafimy być wdzięczni za najprostsze rzeczy. I wierzcie mi lub nie, ale gdy tak myślimy to naprawdę więcej dobrych rzeczy zaczyna nas spotykać. Nasze nastawienie wpływa na ludzi, którzy nas otaczają i oni zaczynają się względem nas inaczej zachowywać. Odpowiednie postrzeganie rzeczywistości jest w stanie przyciągnąć do nas dobro.

the magic rhonda byrne

Zmiana w 28 dni

Bardzo podoba mi się sposób, w jaki zbudowana jest ta książka – składa się z 28 etapów, które realizujemy dzień po dniu, każdego dnia jeden. Dzięki temu mamy szansę odmienić coś w naszym w życiu w ciągu jednego miesiąca. Do każdego dnia przypisana jest pewna dziedzina i zadania do wykonania w jej zakresie. Najważniejszą z „praktyk” (to jest dzień 1) jest dla mnie „Count your blessings”, które wielokrotnie powtarzam sobie samej w ciągu dnia. W kolejny rozdziałach realizowane są takie tematy jak poprawa jakości naszego związku (a właściwie wszelkich związków międzyludzkich), poprawa zdrowia, poprawa sytuacji finansowej, poprawa sytuacji w pracy, sposoby na radzenie sobie z negatywnością, sposoby na rozprawienie się z męczącą nas przeszłością, a także tak po prostu – sposoby na poradzenie sobie  z każdym aktywnym dniem i naszą listą zadań do wykonania.

Ta książka zmieniła coś w moim życiu, jednak nie uważam, aby była to magia, magiczna moc. To uniwersalna zasada, która działa na wszystko i wszystkich. Jeśli zawsze widzicie wszystko w różowych barwach możecie nie potrzebować takiej lektury. Ja uwielbiam tego typu motywacje do zmian i działania, a poza tym mogliście się już dawno zorientować, że uwielbiam wszelkiej maści wyzwania i plany. Zachęcam do lektury, jeśli potrzebujecie dodać sobie otuchy, zmotywować się i najzwyczajniej poczuć ze sobą i w swoim życiu trochę lepiej.

Jeśli macie ochotę przeczytać jeszcze jakąś inną moją recezję, to zapraszam tutaj: rok temu recenzowałam inną, rewelacyjną książkę: „Don’t sweat the small stuff”.