Pierwsze wrażenia po ślubie, czyli jak zostałam Panią Szklarską

Ślub - Design Your Life

Dwa tygodnie poprzedzające nasz ślub spędziłam na obsesyjnym sprawdzaniu prognozy pogody. Wymarzyliśmy sobie ceremonię w plenerze, na świeżym powietrzu. Jeszcze w piątek, w przeddzień, nie byliśmy pewni, czy nasz plan się powiedzie, czy też może zajdzie konieczność zastosowania planu B, czyli: namiot, parasolki, a może nawet przeniesienie uroczystości od samego początku do wnętrza. Naprawdę szlag mnie trafiał. Wszystko mogłam sobie wymyślić, zaplanować, dopilnować, a pogoda była jedyną rzeczą, na którą nie miałam wpływu.

♥ Znasz już pozostałe wpisy w mojej ślubnej serii? ♥

Tak jak mówiłam Wam w pierwszym wpisie na temat ślubu i wesela – nie jestem jedną z panien młodych, których cały świat kręcił się wokół organizacji imprezy. Nie tworzyłam białej sukni przez lata w mojej dziewczęcej wyobraźni i nie planowałam szczegółów przebiegu tego jednego, wielkiego, najważniejszego dnia.

Miałam nawet po drodze kilka chwil zawahania. Zastanawiałam się, czy potrzebujemy tego wszystkiego, by żyć razem, długo i szczęśliwie? Czy aby wesele na pewno jest tym, czego chcę? Czy naprawdę musimy wydawać te wszystkie pieniądze? Może rozsądniej byłoby je przeznaczyć na remont mieszkania, albo podróż życia na koniec świata? A także… czy naprawdę musimy przez dwie godziny dyskutować na temat koloru lukrowych kwiatuszków na babeczkach?

Co myślę teraz, już po ślubie? Powiem Wam, że to wszystko, co tyle razy słyszałam i czytałam o dniu ślubu jest prawdą. To naprawdę był najbardziej wyjątkowy dzień w moim dotychczasowym życiu… :) Ogromnie jestem szczęśliwa, że udało mi się odrzucić wszystkie te obawy, że coś się nie uda, nikt nie przyjdzie i w ogóle po co to wszystko.

Dekoracje stołów na weselu - Design Your Life

Naprawdę słabo pamiętam co działo się pomiędzy 15:00 a 16:00 13 sierpnia 2016. Wiem tylko, że przez cały ten czas szczerzyłam się szerzej, niż wydawało mi się kiedykolwiek, że potrafię i chichotałam z byle powodu. Poczułam się trochę jakbym dostała w łeb tą potężną ilością emocji… I wcale nie chodziło o stres!

Bo w ciągu poprzedzających Tę Ważną Chwilę tygodni, dni, wreszcie ostatnich godzin,  wszyscy pytali mnie, czy się stresuję? Jak moje nastawienie, jak atmosfera w rodzinie, czy się boję? A ja przez cały czas czułam się totalnie na luzie. Wstałam sobie rano najnormalniej w świecie i powoli zaczęłam się szykować. Już kilka dni wcześniej przygotowałam sobie rozpiskę godzinową, bym miała pewność, że ze wszystkim samodzielnie wyrobię się na czas. I było tak:

8:45 pobudka
9:00 poranna toaleta, mycie włosów
9:15 śniadanko, a potem luzik, kawka z mamą itp.
11:00 fryzura
12:30 makijaż
…i tak dalej :)

Przygotowania do ślubu - Design Your Life

Nie przewidziałam czasu na umocowanie wianka na głowie, poprawienie włosów i takie tam, po tym, jak pojawiła się nasza Fotograf, ale jakoś ze wszystkim udało się wyrobić. Było na koniec trochę biegania po domu w poszukiwaniu wsuwek, czy grzebienia, ale powiedzmy, że miało to swój urok :)

Wszyscy goście przed rozpoczęciem ceremonii czekali już na miejscu, a ja dotarłam z Rodzicami i moją Świadkową na wspomnianą 15:00. I właśnie w tym momencie, gdy dostrzegłam w promieniach słońca czekającego na mnie przyszłego Męża, najbliższą rodzinę i wszystkich naszych przyjaciół… dotarło do mnie co się dzieje. Byłam tak niesamowicie, absolutnie, totalnie szczęśliwa, że aż samą mnie to zaskoczyło! Szczerzyłam zęby od ucha do ucha, a z przejęcia zaplątałam się w słowach przysięgi. Ogólna wesołość gości z tego powodu została oczywiście uwieczniona na zdjęciu…

Alina Szklarska - Ślub - Design Your Life

Jeśli chodzi o samą imprezę – bawiłam się naprawdę fantastycznie! Nie wiem, czy wypada tak mówić, ale to było najlepsze wesele, na jakim kiedykolwiek byłam. Goście ciągle powtarzali nam to samo, ale wiadomo, im wypadało tak powiedzieć… :D

Nie wszystko wypadło w 100% zgodnie z planem, ale absolutnie nic bym w tym dniu nie zmieniła. Wyglądałam dokładnie tak, jak chciałam wyglądać (uparłam się w kilku kwestiach jak osioł i bardzo się z tego cieszę!), wszystkie dekoracje zebrały mnóstwo komplementów od gości, a o tym, jak dobre było jedzenie wszyscy powtarzają nawet 2 tygodnie później. No i pogoda dopisała nam w 100%. Dokładnie o 15:00 zza chmury wyszło słońce, które do tego momentu praktycznie się nie pokazywało. Dwadzieścia kilka stopni w ciągu dnia, ciepła noc, brak wiatru. Z przyjemnością przesiadywaliśmy z gośćmi na tarasie restauracji, łapiąc trochę powietrza po szaleństwach na parkiecie.

Ślub - Design Your Life

Nie będę opisywała dzisiaj wszystkiego ze szczegółami, bo mam mnóstwo weselnych wpisów czekających w kolejce. Opowiem Wam wkrótce o naszych dekoracjach i atrakcjach, które przygotowaliśmy, pokażę mój ślubny look i z przyjemnością odpowiem na Wasze pytania :)

Aha, no i zapomniałam – piszę te słowa już nie jako Alina Moskwa. Zdecydowałam się przyjąć nazwisko męża. Miałam trochę (a nawet całkiem sporo) niepewności w tej kwestii, ze względu na swoją markę w sieci, którą buduję od 2012 roku. Doszłam jednak do wniosku, że akurat tutaj istotniejsze jest Design Your Life i pozostaje przecież niezmienione. Nie chciałam zostawać przy panieńskim nazwisku nosząc inne, niż moja przyszła rodzina, nie podobało mi się też zestawienie Moskwa-Szklarska. No i oto jestem – Alina Szklarska :)

Dziękujemy wraz z Tomkiem serdecznie za wszystkie życzenia, gratulacje i ciepłe słowa na moim blogowym Instagramie i Facebooku! Nie daliśmy rady podziękować każdemu z osobna, bo ilość Waszych lajków i komentarzy przerosła nasze wyobrażenia. Jesteście cudowni. DZIĘKI!!!


fot. Magdalena Mizera