Długo myślałam, jak ugryźć na blogu temat wnętrz. Jako że – ze względu na mój zawód – tematyka ta jest mi najbliższa, a Wy wciąż prosicie o więcej, kombinowałam więc nad tym, by zawartość wpisów nie była zwykłym powielaniem opublikowanych już gdzieś na innych blogach fotografii. Teraz już wiem! Wnętrza ze smakiem będą odzwierciedleniem trzech moich pasji – do fotografii, dobrego jedzenia i pasji do wnętrz właśnie. Zapraszam do obejrzenia w moim obiektywie bardzo fajnego wnętrza pełnego skrzynek i palet.
Trafiłam do skrzynkowo-paletowego raju?
Nie zliczę ilości wrzucanych tu na bloga inspiracji z paletami w roli głównej, Wy pewnie też nie. Tymczasem ostatnio trafiłam chyba do skrzynkowo-paletowego raju! A wszystko to dzięki nagłej i niespodziewanej zmianie lokalizacji spotkania bloSilesia, które współorganizowałam. Strefa Centralna, mieszcząca się przy Placu Sejmu Śląskiego w Katowicach, przyjęła nas wówczas w gościnę, a ja od pierwszych chwil w jej ścianach wiedziałam, że wkrótce tam wrócę. I wróciłam – dzień później, by obfotografować ją wzdłuż i wszerz, każdy szczegół i każdy fajny detal.
Totalnie oczarowała mnie zabudowa baru w całości wykonana z drewnianych skrzynek. Skrzynki pełnią też rolę wiszących na ścianie półek, co całościowo prezentuje się naprawdę interesująco. Może ktoś powie, że trochę niedbale i chaotycznie, no może…, ale moim zdaniem w tym tkwi właśnie cały urok!
Menu w Strefie Centralnej jest bardzo skromne, w lokalu nie ma osobnej kuchni, a wszystkie przekąski przygotowywane są na naszych oczach. Dodatkowa ciekawostka to fakt, że jedzenie nie ma tam określonych z góry cen. Samodzielnie musimy wycenić danie – przykładowo kanapkę z włoską szynką, suszonymi pomidorami i rukolą – i możemy to zrobić nawet po jej zjedzeniu. Bardzo ciekawe rozwiązanie i nie spotkałam się z nim jeszcze nigdy wcześniej.
Dosyć o skrzynkach. Teraz palety! To właśnie z nich w Strefie Centralnej zbudowano kanapy. Mogłabym nawet mieć taką w domu, bo wyglądają naprawdę super.
Idealne miejsce do pracy
Ta moja druga wizyta w Strefie Centralnej trwała kilka dobrych godzin i aż nie chciało mi się wychodzić. W lokalu jest, jak widzicie, bardzo przestronnie, nie mamy więc wrażenia, że ktoś zagląda nam w talerz, albo w monitor naszego laptopa. Z głośników sączy się cicha muzyka, a wifi śmiga aż miło. Czuję, że to idealne – dla urozmaicenia – miejsce do pracy, do którego jeszcze nie raz się wybiorę, by podnieść swoją „twórczą” produktywność.
Smakuj śląskie!
Jeżeli interesuje Was coś więcej, chcecie się szczegółowo dowiedzieć jak tam trafić i co dokładnie można w lokalu zjeść – zapraszam Was do nowego projektu #smakujslaskie, który współtworzę wraz z Tomaszem z odkryjslaskie.org :) O Strefie Centralnej przeczytacie TUTAJ. Wystartowaliśmy niedawno, więc polecanych przez nas lokali jest jeszcze niewiele, ale – tak jak mówię – to dopiero początek. A jeśli ze swojej strony chcielibyście podrzucić nam własne typy knajp, kawiarni czy restauracji na Ślasku, które naprawdę warto odwiedzić – jesteśmy otwarci na propozycje.
PS. Już wkrótce kolejne piękne miejsca w cyklu WNĘTRZA ZE SMAKIEM. Mam ostatnio tyle nowych pomysłów, że sama nie wiem jak znaleźć czas, by wszystkie je zrealizować. Zwolnienie na chwilę dobrze mi zrobiło, polecam wszystkim ;)