Dzisiejszego wpisu pewnie by nie było, gdyby nie Wasze prośby na facebooku o więcej wnętrzarskich inspiracji. W mieszkaniu, które chcę Wam pokazać zakochałam się od pierwszego wrażenia – w tym salonie podoba mi się każdy najmniejszy element.

Piękne białe deski na podłodze, genialny stolik zrobiony z palety (uwielbiam meble z palet, są takie pomysłowe!), skórzany fotel, futro na podłodze… Teoretycznie każdy z elementów jest inny i nie pasujący do reszty, a jednak grają ze sobą znakomicie. Widać rękę architekta wnętrz :) Bo to mieszkanie Lindy Ahman, szwedzkiej projektantki. Kompozycje przypadkowych przedmiotów na ścianach robią wrażenie.

Przechodzimy do kuchni – w całości utrzymanej w bieli. Szuflady w dolnych szafkach są świetne, zastanawiam się tylko, czy właścicielce mieszkania nie brakuje wiszących szafek.

A tutaj kawałeczek jadalni ze stołem, który prawdopodobnie sporo już przeszedł. Lubię takie połączenia starego z nowym, podniszczonego mebla na tle białej, gładkiej ściany.

Sypialnia zaskakuje swoją prostotą. Wiszące lampki nocne są fenomenalne, tylko czy ktoś nie zapomniał tutaj o zagłówku?

Najbardziej oczarował mnie salon, w dużej mierze przez zastosowaną w nim paletę stonowanych barw, aż się prosi, żeby ją „wyciągnąć”.

Mam nadzieję, że dzisiejsza propozycja przypadła Wam do gustu.