Kilka tygodni temu, korzystając z uroków kończącego się lata,  udało się nam wybrać do Wrocławia. Miałam okazję być tam już kilkakrotnie, ale zawsze „służbowo”, bez wolnego czasu na włóczenie się po mieście. Pogoda sierpniowa dopisywała, więc w środku tygodnia podjęliśmy spontaniczną decyzję: RUSZAMY. Organizacja wyjazdu musiała więc odbyć się błyskawicznie.

Po pierwsze: nocleg we Wrocławiu

Dosłownie zasypaliście mnie pytaniami, gdy na Instagramie opublikowałam zdjęcie zrobione w naszym apartamencie i nagrałam kilka Snapów, :) Nocleg potrzebowaliśmy już na następny dzień, więc nie było czasu na długie poszukiwania. Nie znaleźliśmy niczego specjalnego na Booking, więc skierowaliśmy się tam gdzie robimy rozeznanie przed wszystkimi wyjazdami, czyli na Airbnb. Wielokrotnie korzystaliśmy już z oferowanych tam noclegów i mamy bardzo pozytywne doświadczenia. Tym razem również udało się znaleźć naprawdę przyjemny apartament, jakieś 200 metrów od Rynku.

Jak na tak fantastyczną lokalizację, to był naprawdę niedrogi. Jedną wadę jednak miał – był straszliwie ciemny (lokalizacja okien). Nie przeszkadzało nam to jednak za bardzo, ponieważ i tak w mieszkaniu byliśmy tylko wieczorem, a standard jego urządzenia był naprawdę na rewelacyjnym poziomie (a wierzcie mi, jestem wybredna). Jeśli zarejestrujecie się na stronie Airbnb z TEGO LINKU – dostaniecie w prezencie 85zł na Waszą pierwszą podróż.

Były moje ulubione krzesła… :)

https://www.instagram.com/p/BJTCCIJg8Yq/

Po drugie: wstępne zaplanowanie trzech dni zwiedzania

Na dzień przed wyjazdem postanowiłam przygotować nam orientacyjny plan zwiedzania. Tylko co zobaczyć we Wrocławiu? Co tam jest ciekawego? Rozeznanie zrobiłam rzecz jasna na stronie prowadzonej przez mojego Tomka, czyli 1001miejsc.pl :)  Po chwili wiedziałam już wszystko i ustaliłam wstępny plan zwiedzania miasta. Mocno okroiłam harmonogram z 1001 miejsc, bo chciałam te dni spędzić bez pośpiechu i zwiedzania dosłownie wszystkiego.

  • DZIEŃ 1: Rynek i okolica, Wyspa Piasek, Ostrów Tumski, Stare Jatki, zdjęcia nocne.
  • DZIEŃ 2: Panorama Racławicka, ZOO Wrocławskie, Hala Stulecia, Ogród Japoński, wieczór na mieście.
  • DZIEŃ 3: Rejs statkiem po Odrze i powrót do domu

Krok 3: dobra zabawa (i czasem) nie przestrzeganie planu

To miał być z założenia przede wszystkim relaksujący weekend, a nie wycieczka krajoznawcza, dlatego tak jakoś wyszło, że nie do końca trzymaliśmy się planu… :) Pierwszego dnia na miejsce dotarliśmy dopiero popołudniu, więc pozostały czas spędziliśmy głównie włócząc się w okolicy Rynku.

Wrocław Rynek

Wrocław Rynek

Przespacerowaliśmy się zobaczyć klimatyczną uliczkę – Stare Jatki. Na zdjęciach porównanie uliczki w dzień i w nocy.

Stare Jatki Wrocław

Stare Jatki Wrocław

Dla mojego męża obowiązkowym punktem każdej podróży są zdjęcia nocne… Tomek biega wtedy podekscytowany ze statywem, a ja chodzę za nim grzecznie krok w krok i staram się za bardzo nie marudzić, gdy ustawia kolejne zdjęcie z 30-sekundowym czasem naświetlania.

Ostrów Tumski Wrocław

Ostrów Tumski Wrocław

Na zdjęciach możecie podziwiać niesamowity Ostrów Tumski.

Ostrów Tumski Wrocław

Plan na dzień drugi był bardziej napięty, aczkolwiek naszym priorytetem po nocnym zwiedzaniu było porządnie się wyspać, dlatego na miasto wyruszyliśmy dopiero przed 11:00. Późno, ale bez spiny :) Zaczęliśmy od pysznego śniadania w moim ulubionym Charlotte…

https://www.instagram.com/p/BJVEndoBVSj/

A następnie spacerkiem przeszliśmy w okolice Panoramy Racławickiej. I tutaj niestety spotkało nas pierwsze niepowodzenie. Następny wolny termin seansu był dopiero za 4 godziny, co totalnie pokrzyżowało nam plany. Postanowiliśmy przełożyć Panoramę na dzień jutrzejszy i ruszyliśmy w stronę ZOO.

Wrocławskie ZOO

Tym punktem wycieczki byłam najbardziej podekscytowana, bo w ZOO nie byłam już od wielu, wielu lat. Na Instagramie pisaliście, że to Wrocławskie jest naprawdę świetne i koniecznie musimy odwiedzić Afrykarium. Tak rzecz jasna zrobiliśmy.

Wrocław ZOO

Wrocław ZOO

Było ekstra! Udało mi się przełamać swój strach przed wielkimi rybami i podekscytowana obserwowałam je w gigantycznych akwariach. Bardzo spodobała nam się również dżungla i wszystkie obecne w niej rośliny i zwierzęta. Mieliśmy wrażenie, że panowała tam co najmniej 40-stopniowa temperatura, a wilgoć dosłownie wisiała w powietrzu. Wyszliśmy cali mokrzy.

Wrocław ZOO

Nie mogę przeboleć, że lwy nie zaszczyciły nas swoją uwagą, tylko smacznie sobie spały… Po kilkunastu minutach jeden z nich łaskawie uniósł głowę, co możecie zobaczyć na zdjęciu. Przepiękne zwierzęta!

Wrocław ZOO

Na szczęście małpy zrobiły show, przechodząc po drabince rozpiętej nad głowami odwiedzających ZOO.

Wrocław ZOO

Hala Stulecia, fontanny i okolica

Spacerując z ZOO w kierunku Ogrodu Japońskiego, przechodząc przez Park Szczytnicki, po drodze minęliśmy Halę Stulecia i gigantyczną, multimedialną fontannę.

Hala Stulecia Wrocław

Co ciekawe – to największy taki obiekt w Polsce i jeden z największych w Europie!

Hala Stulecia Wrocław

Okolica wyglądała bajecznie – a jak pięknie musi to wyglądać teraz, gdy liście zrobiły się żółte i różowe.

Hala Stulecia Wrocław

Ogród Japoński

Po zwiedzeniu wrocławskiego ZOO przyszedł czas na kolejny punkt programu, czyli Ogród Japoński. To miejsce totalnie mnie zachwyciło, mogłabym tam się włóczyć dosłownie godzinami. Te wszystkie klimatyczne alejki, mostki i ukryte pomiędzy drzewami ławki – naprawdę cudnie. Wyobrażacie sobie jak cudownie musi się to prezentować teraz, w październiku?

Ogród Japoński Wrocław

Miałam ochotę zrobić sobie zdjęcie przy każdym jednym mostku i murku. Biedny Tomek. On nie przepada za fotografowaniem ludzi :D

Ogród Japoński Wrocław

Ogród Japoński Wrocław

Ogród Japoński Wrocław

Po dokładnym obejrzeniu Ogrodu Japońskiego mieliśmy już totalnie dosyć chodzenia i marzyliśmy o chwili odpoczynku. Wróciliśmy więc do mieszkania, po drodze zabierając na wynos obiad. Wieczorem planowaliśmy wybyć na miasto… I jak mogliście podejrzeć na moim drugim, prywatnym Instagramie – było całkiem przyjemnie. Nigdy wcześniej nie próbowałam whiskey z arbuzem. Whiskey in a jar okazało się być bardzo przyjemnym miejscem, polecamy.

https://www.instagram.com/p/BJRBzZZAs68/

Trzeciego dnia, z samego rana, tak jak wcześniej Wam wspomniałam, mieliśmy wybrać się zobaczyć Panoramę Racławicką, ale… zaspaliśmy :D Tym razem absolutnie nie było to zaplanowane. Z wielkim żalem musieliśmy odpuścić ten punkt „wycieczki”. A może to i lepiej? Będzie dobry pretekst, żeby znowu do Wrocławia wrócić.

Panorama Racławicka

Wybraliśmy się więc na rejs po Odrze! Nie było to tak ekscytujące, jak sobie wyobrażałam. Wrocław od strony rzeki i dalej od ścisłego centrum okazał się nie być aż taki zachwycająco piękny ;) Na szczęście mam już to zaliczone, więc przy okazji wycieczki do kolejnego miasta nie będę przez trzy dni mówiła o tym, jak bardzo chciałabym popłynąć gdzieś taką łódką.

Rejs po Odrze - Wrocław

Rejs po Odrze - Wrocław

Po rejsie wybraliśmy się na obiad, a potem trzeba było już niestety powoli wracać…

Gorąco polecamy Wam Wrocław na weekend – w takie 2-3 dni można sporo zobaczyć (nawet w ślimaczym tempie) i przyjemnie spędzić czas. Wrocław absolutnie nas zachwycił i z pewnością niedługo tam wrócimy, bo mnóstwo rzeczy musimy jeszcze zobaczyć… :) Zachęciliśmy Was?