Jedliście kiedyś granolę? Jeśli nie, to koniecznie musi się zmienić. Co to takiego? Najprostszymi słowami mówiąc to takie musli, tylko sto razy smaczniejsze, niż te ze sklepu :) Granola jest idealnym dodatkiem do jogurtu – i do chrupania ot tak sobie. Zawsze gdy ją robię obiecuję sobie, że wytrzyma u nas dłużej niż tydzień, ale jeszcze nigdy się to nie udało (po upieczeniu można ją spokojnie przechowywać kilka tygodni w szczelnym pojemniku).

Do przygotowania granoli użyłam: 400g płatków owsianych górskich (nie błyskawicznych), słonecznik łuskany (opakowanie 200g, trochę więcej niż szklanka), szklanka orzechów laskowych, szklanka migdałów. Często dodawałam również sezam, ale tym razem nie udało mi się go znaleźć.

Wszystkie składniki wysypujemy na blachę (taką głębszą, aby było nam w niej wygodnie mieszać) i zalewamy je ok 200ml syropu klonowego i 4-5 łyżkami miodu. Mieszamy.

Pieczemy przez około 40 minut w piekarniku nagrzanym do 170-180 stopni. Konieczne jest mieszanie całości co jakieś 10 minut, w innym wypadku granola będzie upieczona nierównomiernie i coś może się nam poprzypalać. Po 40 minutach (lub gdy uznamy, że jest już wystarczająco zarumieniona) wyjmujemy blachę z piekarnika i odstawiamy do przestudzenia. I teraz również pamiętajcie o tym, aby przemieszać ją co jakiś czas podczas stygnięcia, w innym wypadku sklei się nam w jeden, wielki kawałek.

U mnie w domu uwielbiają ją wszyscy i często zajadamy ją tak sobie po prostu, do kawy :) Smak upieczonych z syropem i miodem płatków i migdałów jest fantastyczny. Polecam wypróbować :)