Świąteczne zamieszanie już za nami, ale przecież to jeszcze nie koniec szaleństw w tym roku :) Sylwester już za kilka dni i chociaż jeszcze nie zdecydowałam ostatecznie w jaki sposób go spędzę, to mój imprezowy niezbędnik jest właściwie niezmienny…
Na „wielkie wyjście” z pewnością przyda się coś z błyskiem – najczęściej wybieram ponadczasową czerń uzupełnioną zwracającymi uwagę dodatkami. W tym roku króluje u mnie czerwień (na paznokciach Essie w kolorze Russian Roulette, a na ustach Catrice Pink Me Up). :)
Poniżej możecie zajrzeć do mojej kopertówki – nie ruszam się z domu bez:
– Telefonu, rzecz jasna. O ile w czasie imprezy raczej nie będę zawracać sobie głowy byciem online, to aparat w telefonie jest niezastąpiony!
– Ulubionego pudru (Bourjois Healthy Balance rządzi)+kompaktowego pędzla (Sephora)
– Lusterka + szminki (aplikacja czerwonej szminki bez użycia lustra nie skończyłaby się dobrze) i nawilżającego balsamu do ust (nowy ulubieniec: różowa Baby Lips od Maybelline)
– Chusteczek, miniaturki używanych w danym momencie perfum i karty płatniczej (nie załapały się na zdjęcie)
– Gum do życia – a mam teraz absolutnie najmodniejsze gumy ever ;)
Opakowanie moich Orbit zostało spersonalizowane przy użyciu ulubionego zdjęcia, które możecie kojarzyć z posta na temat blogowych wizytówek. Gumy do żucia mam w torebce zawsze i fajnie, że mogą się prezentować ciekawiej, niż foliowy woreczek.
Własne opakowanie spersonalizowanych gum Orbit możecie zamówić na stronie Jedz-Pij-Zuj.pl. To zabawny pomysł również na upominek z jakiejś okazji. Lub bez okazji :)
Aha, no i nie ruszam się ostatnio nigdzie bez mojej disco-bombki. Tegoroczny must have! A tak poważnie, to potrzebowałam czegoś połyskującego na zdjęciu… :)
Wpis powstał przy współpracy z Orbit “Jedz- pij-żuj”.
Jak tam Wasze Sylwestrowe plany? Wybieracie się na domówkę, do klubu, czy na jakiś inny bal? A może bojkotujecie imprezowy „przymus” zabawy i idziecie spać? :)