chleb domowy

Gdy zaczynamy zwracać większą uwagę na to, co jemy na co dzień i zgłębiamy wiedzę na temat ogólnodostępnych produktów spożywczych – pomysł na zostanie małym, domowym piekarzem przychodzi prawie naturalnie. Zdrowy lifestyle to nie tylko aktywność fizyczna i dbałość o jedzenie większej ilości warzyw – to również większa świadomość na temat tego, co zjadamy.

 

Pieczywo dostępne w sklepach

Pieczywo, które możemy kupić m.in. w marketach jest nie tylko nieciekawe w smaku, ale również naszpikowane chemią oraz mnóstwem polepszaczy. W części piekarni nie jest lepiej – ostatnio kupiłam kilka bułek w osiedlowej piekarni i więcej tego błędu nie powtórzę. Bułki sprawiały wrażenie nadmuchanych i były praktycznie nie do zjedzenia po kilku godzinach.

Kilka słów o składach

Nie będę się wymądrzać, sami sobie przeczytajcie jakie cuda znajdują się w składach chlebów dostępnych w wielu sklepach. A te ciemne chlebki, które wydają się nam być zdrowsze? Większej bzdury nie ma, bo one są po prostu farbowane.

Skład: mąka żytnia, woda, siemię lniane, słonecznik, mąka pszenna, sól, regulator kwasowości E330, serwatka w proszku, mączka słodowa jęczmienna i żytnia, substancje spulchniające E341, E450, gluten, mąka pszenna preżelowana, drożdże, enzymy (pszenica), środek do przetwarzania mąki (E300), słód jęczmienny.

Lista składników powyżej to skład chlebka fitness dostępnego w markecie, który pewnie możecie znaleźć i Waszym mieście. Aż włos się na głowie jeży… Nie chcę tutaj powiedzieć, że każdy chleb ze sklepu jest zły – dotyczy to jednak znakomitej większości. Studiujcie etykiety, a może uda Wam się znaleźć coś porządnego na sklepowych półkach.

 

A co POWINNO być w zwykłym chlebie?

Bardzo, bardzo niewiele. Powinna być mąką, woda, droższe lub zakwas (albo jedno i drugie), sól, cukier. Mile widziane są dodatki w postaci siemienia lnianego, słonecznika czy sezamu. I to wystarczy! Co prawda z takim chlebem będzie trochę roboty (chociaż niekoniecznie, bo pieczenie jest naprawdę bezproblemowe jeśli posiadamy maszynę do chleba, ale o tym za chwilę) i może nie będzie miał takiego ślicznego koloru jak ten w sklepie – ale będzie naprawdę przepyszny, a my będziemy wiedzieć czym się zajadamy.

chleb z maszyny

Czy warto zainwestować w maszynę do pieczenia chleba?

(Za zdjęciu powyżej nasz chlebek po wyjęciu z maszyny). Z doświadczenia mojej rodzinki muszę Wam powiedzieć, że jak najbardziej warto. Już od ponad roku maszyna do chleba jest u nas stale na chodzie, a chleb pieczony jest mniej więcej co dwa dni – a zdarza się, że codziennie. Świeżo upieczony chleb w czasie rodzinnej imprezki znika ze stołu szybciej niż ciasto! Maszyna do chleba sprawia, że proces pieczenia jest dla nas bezproblemowy, bo musimy tylko wsypać składniki, a ona zajmie się resztą. Odpowiednio wyrobi ciasto, które przejdzie cykl wyrastania, a na końcu pieczenia. Można pójść na kompletną łatwiznę i kupić sobie gotową, chlebową mieszankę, jednak w ich składzie również znajdują się polepszacze. Moja mama zamawia różne mąki przez internet, a do nich resztę składników dodaje według własnego uznania. Dzięki temu za każdym razem możemy jeść chleb o zupełnie innym smaku i aromacie. Czasem do masy trafiają oliwki, czasami czosnek albo suszone pomidory. Mieszanka zawsze wzbogacona jest o siemię lniane i słonecznik (siemię lniane to właściwie temat na osobnego posta, piję je regularnie od jakiegoś czasu i mogłabym napisać pochwalną pieśń dla mielonego lnu!).

 

O innych chlebopodobnych wypiekach

Lubię wiedzieć co jem, dlatego samodzielne pieczenie jest idealnym rozwiązaniem. Moja mama rządzi maszyną do chleba, a ja lubię czasami upiec coś w piekarniku. Ostatnio zafascynowały mnie wypieki bez udziału mąki, którą zastępuje zmielona fasola (wcześniej ugotowana lub taka z puszki). Przepisów nie będzie, odsyłam Was do ich autorki, czyli na bloga Dietetycznie Siostro. W dziale wypieki bez mąki znajdziecie mnóstwo rewelacyjnych pomysłów. Osobiście jestem fanką podstawowego chlebka z fasoli, który jest na prawdę przepyszny i świetnie mi się sprawdza jako baza do kanapek.

chlebek fasolowy

 

Przepis na posypkę do chleba z masłem

Na koniec mam dla Was mały bonus – przepis na coś, co do kanapek sprawdza się wprost idealnie. No bo sami powiedzcie, czy świeżo upieczony chleb nie smakuje najlepiej po prostu z masłem? W moim domu chętnie dodajemy posypkę według własnej „kompozycji”.  Jest bardzo aromatyczna i sprawia, że kanapki są jeszcze smaczniejsze.

posypka do chleba z masłem

Jak ją przygotować?

1. Do głębszej foremki wsypujemy sezam (dwie szklanki) oraz mak (około pół szklanki lub więcej jeśli wolicie, zwykle sypiemy na oko), mieszamy ze sobą i pieczemy w piekarniku przez około 20-30 minut w temperaturze 180 stopni. Kilka razy musimy wymieszać mieszankę, żeby przyrumieniła się nam równomiernie. 20 minut podałam w przybliżeniu, bo każdy piekarnik jest inny – posypkę wyjmujemy, gdy uznamy, że jest już wystarczająco przyrumieniona (głównie sezam).

posypka

2. W międzyczasie na patelni prażymy łuskany słonecznik (mniej więcej szklanka). Lepiej nie dodawać go do pieczenia w piekarniku, bo może się za mocno spalić.

3. Kiedy sezam z makiem wystygną, do mieszanki dodajemy uprażony słonecznik, ulubione przyprawy i zioła. My dodajemy: łyżeczkę soli (to naprawdę niewiele, zważywszy na sporą zawartość całej blachy), mieszankę „przyprawa włoska” (kupiona w sklepie zielarskim), czosnek niedźwiedzi oraz trochę takiej niezdrowej, prażonej cebulki do smaku (około pół szklanki). Na dobrą sprawę możecie dodać takie przyprawy, jakie najbardziej lubicie. To zielone coś widoczne w gotowej mieszance to właśnie czosnek niedźwiedzi, do kupienia w sklepach zielarskich, ze zdrową żywnością itd. Dodaje mieszance bardzo fajny, delikatnie! czosnkowy aromat. Nie polecam pieprzu.

Pyszności! Posypujemy nią kromki posmarowane masłem i zajadamy ;)

 

Mam nadzieję, że udało mi się Was zainspirować do po pierwsze: bacznego przyglądania się temu, co jemy i czytaniu składów na gotowych wypiekach; a po drugie: do spróbowania sił w pieczeniu we własnym domu. A może Wy również stale pieczecie własne chleby czy bułki? Może macie swoje ulubione przepisy? Jeśli tak, to chętnie je poznam i wypróbuję!