Jak to się człowiekowi pewne rzeczy zmieniają z wiekiem… Jako nastolatka wkurzałam się na moją Mamę podczas wspólnych zakupów w supermarkecie – musiałam bardzo „pilnować” byśmy przypadkiem nie zahaczyły o TĘ NIESZCZĘSNĄ ALEJKĘ (z artykułami gospodarstwa domowego), bo dobre 45 minut będzie z głowy. Nie mogłam wtedy pojąć, jak można przez tyle czasu OGLĄDAĆ TALERZE? Że nie wspomnę o sitkach, tarce do warzyw, albo maselniczce.

10 lat później – wracając z zakupów – jak mała dziewczynka cieszę się z nowego plastikowego koszyczka, w którym ustawię sobie w kuchni torebki z przyprawami i super specjalnego nożyka, dzięki któremu obieranie ziemniaków już nigdy nie będzie takie samo, jak wcześniej. Te znienawidzone dawniej alejki, dzisiaj są moimi ulubionymi i mam nawet swoją kuchenną wishlistę…

I chociaż będąc panią domu bliżej jest mi nie do perfekcyjnej, ale tej drugiej, wiecie jakiej, to jest kilka takich gadżetów, które bardzo, bardzo chciałabym widzieć w swojej kuchni. Dzięki nim z pewnością o wiele chętniej zabierałabym się za gotowanie, a jak już będę miała normalnej wielkości kuchnię, to w ogóle nie będę chciała z niej wychodzić, tylko będę gotować, smażyć i piec na zmianę… Okej, wracamy na ziemię. Oto moja kuchenna wishlista.

Moja kuchenna wishlista

kuchennawishlista2

1. Thermomix. Ten skubaniec robi po prostu WSZYSTKO. Miksuje, rozdrabnia, miesza, wyrabia ciasto, gotuje, piecze i jeszcze pamięta przepisy na wszystkie potrawy. Czytałam o thermomixie w sieci sporo i jego użytkownicy opisują go jako absolutny cud. Cenę też ma nieziemską, niestety… Ale mam nadzieję, że kiedyś będzie mój! Czy posiada go może ktoś z Was? Koniecznie dajcie znać.

2. Fartuszek musi być. Ten, który wypatrzyłam w sieci jest po prostu idealny – nie od dzisiaj wiadomo, że chevron to „mój” wzór, a tu jeszcze na dodatek w turkusie.

3. Moździerz. Jego brak w kuchni bywa kłopotliwy. To znaczy… jakoś sobie bez niego radzę, ale sami zobaczcie, jaki ten z jasnego dębu i marmuru jest piękny.

4. Młynek do soli i pieprzu z tej samej serii, co moździerz. To chyba nie wymaga wyjaśnienia? :)

5. Zestaw kuchennych miarekMają je wszystkie zagraniczne youtuberki kulinarne i zawsze im ich zazdroszczę.

6. Wyciskarka do soków. Zakup wyciskarki planuję już od bardzo długiego czasu. Wyczytałam, że najlepiej jest wybrać urządzenie jedno- lub dwuślimakowe wolnoobrotowe, ponieważ w trakcie wyciskania soku z owoców i warzyw nie tracimy cennych witamin oraz innych związków, jak to ma miejsce w przypadku tradycyjnej sokowirówki. I na dodatek jeszcze te pozostałe, inne opcje wykorzystania… No cóż, cena wybranego przeze mnie modelu niestety, znowu zwala z nóg. Może ktoś z Was poleci mi jakiś porządny model, z którego jesteście zadowoleni? Czy to naprawdę musi tyle kosztować?

7. Piętrowa patera to taki mój kaprys, myślę, że fajnie sprawdziłaby się na stole w trakcie imprez. Sama forma piętrowej patery podoba mi się od dawna i próbowałam ją odtwarzać przygotowując mój DIY stojak na biżuterię.

8. Misa na owoce. Retro ceramika i naczynia o rustykalnym charakterze to zdecydowanie nie mój klimat – najbardziej lubię takie proste, nowoczesne, geometryczne formy. Misa genialnie prezentowałaby się na kuchennym stole lub granitowym blacie (gdy już będę go mieć).

Teraz Wasza kolej – przyznajcie się o czym marzycie :) Wszelkie informacje na temat wyciskarek do owoców mile widziane!

PS. Tym nieśmiałym wpisem odkopuję porzucony dawno temu dział KUCHNIA. Postanowiłam go reaktywować, ponieważ przygotowywanie dla Was moich ulubionych przepisów było świetną motywacją, by częściej jadać lepiej i ładniej (to nic, że zimne… bo dopiero po zrobieniu zdjęć). Mam nadzieję, że będziecie chętnie śledzić moje kulinarne poczynania.