Tegoroczny luty nie dość, że krótszy niż pozostałe miesiące, to jeszcze skończył się zanim na dobre się rozpoczął! Dobrze, że mam bogatą dokumentację zdjęciową, bo chyba nie zauważyłabym jego obecności.

To nasz pierwszy, pełny miesiąc w nowym mieszkaniu, z którego w ogóle nie chce mi się ostatnio wychodzić… Większość rzeczy wciąż jest tymczasowa, a ja i tak siedziałabym tu najchętniej całymi dniami i cieszyła się z tego, co już jest. Na przykład z naszych wspólnych, weekendowych śniadań, które możemy zjeść jak ludzie siedząc przy stole na – uwaga uwaga – krzesłach! W wynajmowanym mieszkaniu mieliśmy tylko niewygodną kuchenną rogówkę, więc z niej nie korzystaliśmy. Pierwsze śniadanie poniżej :)

Śniadanko

Uwielbiam też nasze wspólne kawy zaparzane w nowym dzbanuszku, wypijane z nowych kubeczków… :D

Kawa z dripa

Wciąż walczę z poremontowym zapachem, więc kominek zapachowy jest na chodzie niemal non stop. Zamówiłam sobie ostatnio u Klaudyny z Ziołowego Zakątka naturalne olejki eterycznie i tak bosko teraz u mnie pachnie lawendą, brazylijską pomarańczą i białym tymiankiem… :)

Kominek zapachowy

Olejki eteryczne

Powoli wprowadzam do mieszkania różne elementy i na moim kuchennym parapecie (a właściwie to blacie) pojawiło się trochę ziół. Mam bazylię, miętę i rozmaryn, który niestety nie załapał się na zdjęcie. Kupiłam w kilku doniczkach i rosną sobie elegancko, ale myślę o zasianiu ich samodzielnie.

Zioła w doniczkach

Kuchenny blat został ostatnio moim ulubionym miejscem, aczkolwiek nie ze względu na dużą ilość miejsca w czasie gotowania. Mam na nim tak absolutnie fantastyczne światło do zdjęć, że no… sami zobaczcie!

Kulisy designyourlife

Kulisy designyourlife

Planner Design Your Life

Ale żeby nie było, że w kuchni robię wyłącznie zdjęcia, to pokażę Wam jakie słodkości przygotowałam dla mojego Tomka w Walentynki :)

Truskawki w czekoladzie

Truskawki w czekoladzie

A On dla mnie… Takie boskie burgery z sosem z karmelizowanej czerwonej cebuli, boczkiem i serem pleśniowym. Nigdy nie jedliście smaczniejszych, SERIO. Namawiam Tomka do realizacji jakiegoś wspólnego przepisu na bloga, albo na Youtube.

Pogoda ostatnio dopisuje, nie pamiętam kiedy było w lutym tak ciepło. Przy kilkunastu stopniach na plusie najchętniej chodziłoby się w samym swetrze. Pomyśleć, że na początku tego samego miesiąca było tak…

Lutowe migawki - designyourlife.pl

Lutowe migawki - designyourlife.pl

Lutowe migawki - designyourlife.pl

A w jeden z lutowych weekendów zaliczyłam też kilka cudnych dni w Warszawie, w czasie blogerskiego spotkania zorganizowanego przez najfajniejszy hotel w Warszawie – Sound Garden Hotel. Funkcjonalnie i ze smakiem urządzone pokoje, piękne wnętrza, przyjazna atmosfera i przesympatyczna ekipa pracowników… Planuję wracać tam regularnie :)

Sound Garden Hotel

W czasie naszego weekendu najcenniejszy był dla mnie czas spędzony w ulubionym towarzystwie. Było dużo śmiechu i fantastycznej zabawy. Było też mnóstwo narzekania i marudzenia :D Były rozmowy do rana i nowe pomysły, które teraz trzeba jak najszybciej wcielić w życie. Wróciłam turbodoładowana pozytywną energią od Kasi, Moniki i Natalii. Dzięki dziewczyny!

Sound Garden Hotel

Ekipa Sound Garden Hotel bardzo fajnie zorganizowała nasz wolny czas – między innymi była jazda na łyżwach na Zimowym Narodowym. Trochę obawiałam się łyżew przez moje ciągle bolące plecy, ale jak widzicie przeszczęśliwa zaliczyłam chociaż kilka okrążeń. Obyło się bez upadków.

Lodowisko

Lodowisko

Było też mnóstwo fantastycznego jedzenia i drinków, które mogliście obserwować na naszych Insta Stories…

Mam nadzieję, że marzec będzie równie udany – zapowiada się na szczęście znakomicie! W końcu to miesiąc moich urodzin, więc z automatu marzec jest moim ulubieńcem. A Wam – jak minął luty?