Zapraszam Was dzisiaj na podsumowanie sierpnia :) Kiedyś takie przeglądy tygodnia, miesiąca, linkowe polecenia i fotorelacje publikowałam na blogu bardzo często. Z czasem porzuciłam jednak ten zwyczaj, przeznaczając na lifestylowe treści tylko mój Instagram, a w szczególności Stories. Tam z kolei niestety wszystko znika po 24h lub ginie w gąszczu innych treści, nie mając szans dotrzeć do tak wielu z Was…

Tym razem wyjątkowo zależało mi na zapamiętaniu i trwałym zachowaniu tegorocznej końcówki lata, więc postanowiłam przygotować to podsumowanie. Feedback z Waszej strony jest oczywiście bardzo mile widziany: czy brakowało Wam takich treści na blogu, czy preferujecie jednak social media? Zastanawiam się, czy jest sens do nich wrócić, czy lepiej je odpuścić?

Sierpień był dla mnie miesiącem wątpliwości i mnóstwo czasu spędziłam na rozmyślaniach dotyczących mojej internetowej działalności, społeczności i marki, którą chcę tworzyć. Wciąż więcej we mnie pytań niż odpowiedzi i pojęcia nie macie jak trudno przyznać się do tego na głos samej sobie, a co dopiero o swoich wątpliwościach powiedzieć na głos! Stoję sobie gdzieś trochę z boku, obserwuję i zachodzę w głowę, jak się odnaleźć w tej błyskawicznie zmieniającej się rzeczywistości…

W sierpniu ładowałam baterie po zakończeniu mojego poprzedniego projektu, czyli mojego e-booka o fotografii mobilnej, „Lepsze zdjęcia od zaraz”.

Jego przygotowanie zajęło mi kilka poprzednich miesięcy: przygotowanie całej treści tekstowej i zdjęciowej, a następnie samodzielne złożenie e-booka, wprowadzenie go do sprzedaży i promocja od momentu premiery. Ale jest. I ma swoje miejsce na wirtualnej półce mojego sklepu ;)

W tym czasie musiałam się zmierzyć z wieloma nowymi wyzwaniami, sporo nauczyć się o całym procesie tworzenia e-booka, a także… zmierzyć ze swoim strachem. Mam wrażenie, o że o tym elemencie tworzenia bardzo rzadko się mówi, przez co sama tak często dochodziłam do wniosku, że dotyczy on tylko mnie. Wciąż pracuję nad podejściem „boję się, ale działam” – nie jest łatwe i przyjemne, ale jego skutkiem są zawsze niesamowite rzeczy i o tym muszę pamiętać :)

Cudowna, wakacyjna pogoda totalnie mi sprzyjała i zachęcała do aktywności. Z tyłu głowy wciąż miałam wyzwanie rzucone mi przez MultiSportPolska i starałam się możliwie jak najczęściej być w ruchu. Jeździłam na rowerze, spacerowałam, a nawet uwaga uwaagaaa, raz biegałam po osiedlu, gdy koniecznie chciałam tego dnia wcisnąć jeszcze jakiś intensywniejszy trening – nie mając czasu pojechać na siłownię. Dotarłam na nią jednak 8 razy, a właściwie to na trzy różne siłownie, bo szukałam dla siebie takiej, która przypadnie mi do gustu najbardziej. 

Zapisałam się też na kurs aerial jogi, którą od kilku lat podziwiałam na zdjęciach i filmikach na Instagramie. Joga od dawna jest moim #1 jeśli chodzi o ruch (i nie tylko ruch!), a jej wersja z powietrzu nie dawała mi o sobie zapomnieć. Zebrałam się więc w końcu na odwagę i spróbowałam…

Tutaj niestety bez happy endu, a przynajmniej jeszcze nie teraz, bo po dwóch zajęciach musiałam powiedzieć PAS. Czekało mnie mało przyjemne zderzenie z rzeczywistością: TO wymaga naprawdę dużo siły!!! Zanim wrócę na kolejne zajęcia muszę popracować nad wzmocnieniem mięśni rąk, brzucha i grzbietu, dlatego na razie wracam potulnie do jogi na macie i innych wzmacniających ćwiczeń. To jeszcze nie jest moje ostatnie słowo!

Dlaczego próbowanie nowych rzeczy jest takie ważne? O tym możecie przeczytać w artykule, który napisałam dla MultiSport i został opublikowany na ich blogu. Jeśli w Twojej własnej strefie komfortu zrobiło Ci się trochę zbyt wygodnie… rozważ wprowadzenie małej zmiany lub postawienie przed sobą jakiegoś wyzwania! Może przypadnie Ci gustu któraś z tych zaproponowanych przeze mnie?

Aktywność fizyczna od kilku miesięcy jest znowu stale obecna w mojej codzienności i nie mogłabym pod tym względem być bardziej z siebie zadowolona! Jest dla mnie celem samym w sobie i czymś, co chciałabym robić po prostu zawsze, do końca życia, tak długo jak będę w stanie.

Razem z rozsądną, zrównoważoną dietą są przecież absolutnie niezbędne dla naszego zdrowia i znacząco przekładają się na psychiczne i fizyczne samopoczucie. Na szczęście Korepetycje Z Odchudzania, w których brałam udział na początku roku pomogły mi to wszystko poukładać sobie w głowie. Moje podejście do diety i aktywności zmieniło się o 180 stopni, a sama pozbyłam się 15 kilogramów, które „przyplątały” mi się w minionym roku. 

WAŻNE >>> Właśnie trwa sprzedaż 6 edycji Korepetycji z Odchudzania (tylko do 12 września, następna edycja dopiero za rok!). Gorąco polecam się nimi zainteresować, jeśli Wasza relacja ze zdrowym stylem życia wymaga jakiejś zmiany. Ten kurs to cudowna odmiana i spotkanie ze zdrowym rozsądkiem. 

W ostatnim czasie sporo pichciłam! Dzięki planowaniu z wyprzedzeniem naszego wspólnego jadłospisu z mężem wypróbowaliśmy mnóstwo nowych, ciekawych przepisów. Udało nam się też znacznie ograniczyć zamawianie jedzenia z dowozem i na wynos –  z korzyścią nie tylko dla diety, ale również portfela! Ostatnio jesteśmy fanami kaszy gryczanej (smażonej, zapiekanej, każdej!) i potraw jednogarnkowych (leczo, fasolka po bretońsku itd.). Lubię dania, które można przygotować szybko i ze składników, które najczęściej mam w domu!

Bardzo miło wspominam spontaniczny rodzinny wypad do Cieszyna – to miasto totalnie mnie zaskoczyło! W rolce aparatu w moim telefonie wciąż czeka mnóóóóstwo zdjęć na przygotowanie dla Was osobnej foto relacji – jeśli nie zrobię tego w najbliższym tygodniu lub dwóch, to pewnie nie zrobię tego wcale!

Nie mogłabym nie wspomnieć również o naszej „tematycznej” imprezie w greckim klimacie! Z okazji urodzin mojego Tomka i jego Mamy spotkaliśmy się rodzinnie przy stole z greckim menu, w przebraniach i przy greckiej muzyce.

Pod koniec sierpnia pisałam, że czuję niedosyt i mam wrażenie, że nie wycisnęłam z tegorocznego lata tak dużo jak mogłam… A teraz widzę, że to nie do końca prawda. Powrót do zdjęć z tych wszystkich miłych spotkań, wypadów, tej zieleni, słońca i miłych, zwyczajnych chwil utwierdził mnie w przekonaniu, że to było naprawdę dobre lato! Nawet jeśli nie zawsze czułam się dobrze, jeśli nie wszystkie momenty były miłe i przyjemne, to chcę przede wszystkim zachować w pamięci te pozytywne i budujące. 

Wrzesień to miesiąc, w którym jak co roku mobilizuję się na nowo i wracam do pracy z większą energią. Przede mną kilka decyzji do podjęcia i kilka zmian do wprowadzenia, ale to dobrze, bo ja naprawdę lubię zmiany. Nic tak dobrze nie motywuje mnie do działania.
A jak tam Wasze lato? :)