Wraz z początkiem kwietnia czas na migawki z minionego miesiąca!

MIGAWKI MIESIĄCA i MIESIĄC Z POMYSŁEM to ostatnio moje dwie ulubione serie – z niezwykłą przyjemnością je tworzę, a one dodatkowo pomagają mi trzymać samą siebie w ryzach i wprowadzają pewną rutynę. Dzięki nim na końcu każdego miesiąca robię sobie takie zdjęciowe podsumowanie i utrwalam w pamięci najfajniejsze momenty, a także systematycznie określam swoje plany i cele na nadchodzące tygodnie. Gorąco zachęcam Was do podobnego działania, bez względu na to, czy prowadzicie blogi i chcecie się tym dzielić, czy nie.

W minionym miesiącu moim absolutnie ulubionym miejscem została Palmiarnia w Gliwicach. W marcu miałam przyjemność być tam kilkakrotnie i najchętniej w ogóle bym stamtąd nie wychodziła! To idealne otoczenie szczególnie, gdy pogoda jest nieciekawa, ponieważ pozwala jakby przenieść się do innej strefy klimatycznej :)

Palmiarnia w Gliwicach

Palmiarnia w Gliwicach

Jest jasno, ciepło… sceneria idealna do sesji zdjęciowej, dlatego właśnie tam umówiłyśmy się z Kasią, właścicielką marki Dizajneko, która robi absolutnie przepiękną biżuterię.

Katarzyna Kruszenko - DIZAJNEKO

Palmiarnia w Gliwicach


W marcu wolny czas w domu spędzaliśmy najczęściej przy grach planszowych. Nasza kolekcja gier systematycznie się powiększa, co mnie odrobinę niepokoi, bo nie ma tygodnia, by Tomek nie pojawił się w domu z kolejnym pudełkiem… :)

gry planszowe

Moją ulubioną grą w marcu została „Terraformacja Marsa”, która zajęła zaszczytną, pierwszą pozycję w moim planszówkowym TOP 3. Dzięki poznawaniu kolejnych, nowych tytułów TOP 3 ciągle się zmienia – ostatnio graliśmy też w „Pola Arle” i „Kaverna – Rolnicy z Jaskiń” i sama już nie wiem, która z nich podoba mi się najbardziej.

terraformacja marsa


 

Białe meble w salonie

W końcu doczekałam się też kolejnych mebli! Mamy nową zabudowę meblową w salonie, którą widzicie na zdjęciach, a oprócz tego pojawiła się wreszcie szafka na buty w przedpokoju, szafka pod TV i kilka mebli w moim domowym biurze… Pokażę Wam je na pewno dokładniej w którymś z następnych wpisów.

Tylko widok za oknem słaby… Do końca lata ma trwać rozpoczęta w marcu termomodernizacja budynku, w którym mieszkamy.

 

Ale żeby nie było, że w naszej kuchni robi się TYLKO zdjęcia – od czasu do czasu też coś dobrego pichcimy. Ja zwykle proste, szybkie dania na co dzień, które na ogół nie zasługują na uwiecznianie ich na zdjęciach…

… natomiast Tomek przygotowuje zawsze coś absolutnie szałowego, jak np. warkocze z kurczaka z boczkiem, roladki z serem wędzonym itp. :)

A ostatnio były też… pstrągi z ziemniaczkami i pieczonym czosnkiem! Pycha!

 

W marcu świętowałam swoje 27 urodziny. W związku z tym, że najbardziej lubię praktyczne prezenty, to „zażyczyłam” sobie torbę na lustrzankę, a właściwie to… dwie torby. Od dawna odkładałam ten wydatek na później, więc urodziny były doskonałą okazją.

Zależało mi bardzo, by te moje torby wyglądały jak zwyczajne, codzienne torebki. Nie lubię, gdy torba wskazuje od razu na jej zawartość i zawsze chodząc z „torbą na laptopa”, czy „torbą na aparat” mam wrażenie, że zaraz mnie ktoś okradnie.

Torba na aparat

Zdecydowałam się na dwie. W mniejszej, miętowej, mieści mi się aparat z jednym dodatkowym obiektywem. W większej, czarnej, mogę pomieścić aparat i dwa dodatkowe obiektywy, albo inne, ważne gadżety. Torby znajdziecie w sklepie internetowym jototes.com :)

 

A na koniec mam dla Was jeszcze część mojej sukulentowej kolekcji, która obecnie zamieszkała na szafce przy biurku.

Sukulenty

Sukulenty

Taki oto miałam marzec – a Wam jak minął? U mnie, jak widzicie, znowu wszystko kręciło się wokół domowego klimatu. Teraz nie mogę się już doczekać kwietnia i rozkwitającej przyrody. Spodziewajcie się w maju miliona zdjęć zielonych pączków i kwitnących drzew :)