Witam serdecznie w Nowym Roku! To mój pierwszy wpis po świąteczno-noworocznej przerwie, zainspirowany Waszymi komentarzami na Instagramie, z których dowiedziałam się o czym najbardziej chcielibyście na moim blogu przeczytać…

Obok licznych pomysłów i sugestii pojawiły się też takie jak „ja bym chciała żebyś napisała o czymś, o czym najbardziej chcesz napisać”. W pierwszej chwili pomyślałam sobie: o rany, tylko że ja sama nie wiem, co to konkretnie oznacza! Przecież gdybym wiedziała o czym chcę napisać, to nie zadawałabym takich pytań…

Jednak po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że jest mnóstwo tematów i spraw, które chciałabym poruszyć, ale z różnych względów tego nie robię. Bo wydają mi się za mało poważne… Interesujące tylko dla mnie… Niewystarczająco obszerne… I tak dalej, i tak dalej. Ale jeszcze chwilę później przypomniałam sobie na szczęście, że właśnie dlatego – niemal 7 lat temu – stworzyłam TO MIEJSCE, czyli Design Your Life! Aby móc dzielić się tym, co w danym momencie najbardziej mnie interesuje i ciekawi. Bez analizowania każdego swojego nowego pomysłu  i każdego napisanego słowa tak długo, aż ostatecznie 99% z nich odpuszczę… :)

I właśnie dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami tym, co słychać u mnie i w mojej firmie, czym się zajmuję w wolnych chwilach i co najbardziej mnie cieszy.

Wraz z Nowym Rokiem na „zapleczu” Design Your Life dzieją się ważne zmiany! Przenosimy cały Sklep Design Your Life do nowego, większego magazynu. To nijak niewidoczny gołym okiem dla Was krok, dzięki któremu Wasze zamówienia będą mogły zostać nadawane szybciej i częściej niż dotychczas. Takie logistyczne zmiany zawsze tworzą niemałe zamieszanie, dlatego też konieczna będzie krótka przerwa w działalności sklepu, takie małe ferie.

 

Pod koniec roku zrobiłam kolejny duży krok w temacie metamorfozy domowego biura, które całkowicie zmieniło swoje oblicze. Po dwóch latach od wprowadzenia się do obecnego mieszkania moja osobista przestrzeń nareszcie zaczyna coraz bardziej wyglądać tak, jak chciałam. Między innymi zrobiłam czternaste z rzędu przemeblowanie, dzięki któremu udało mi się wygospodarować miejsce na swoją „strefę relaksu” – z fotelem i nowym regałem, wraz z mężem przemalowaliśmy też ścianę na ciemny, odważny kolor (jego nazwa to Odważny Onyks, od Magnata).

Miętowy fotel z podnóżkiem jest jednym z moich najlepszych zakupów minionego roku, bo jest tak wygodny, że najchętniej spędzałabym na nim większość dnia. To tutaj rano medytuję, tutaj czasem w ciągu dnia lokuję się z laptopem, gdy praca przy biurku da mi się we znaki, a wieczorami czytam.

Innym tematem, który ostatnio całkowicie mnie pochłonął jest aromaterapia. Powoli zgłębiam ten obszerny temat przeczesując zakamarki internetu, ale przede wszystkim sama eksperymentuję. W świątecznym prezencie dostałam od męża wymarzony dyfuzor do olejków i od tego czasu zaczęłam maksymalnie szaleć! Zasypujecie mnie na Instagramie pytaniami na jego temat – został kupiony w sklepie stacjonarnym z zapachami do wnętrz, to marka Millefiori. Zauroczyła mnie jego prosta forma i zmieniające kolory podświetlenie.

Pytacie też często o olejki eteryczne, które posiadam. Moje ulubione – te od Klaudyny Hebdy – kupiłam w Jej sklepie internetowym. Mam też kilka innych, kupionych gdzieś w aptece, czy on-line (robiłam np. zamówienie w Manufakturze Kosmetycznej), jednak te od Klaudyny biją wszystkie pozostałe na głowę swoim naturalnym zapachem (jest dużo ładniejszy) i jego intensywnością.

Co rano wypełniam swoje biuro zapachem pomarańczy i wciąż nie mogę się nadziwić, że to zaledwie kilka kropel olejku ma taką moc – bo mam wrażenie, że ktoś mi obok biurka kroi soczyste, dojrzałe w słońcu owoce (!).

Wieczorami pomarańcza ustępuje słodkiej lawendzie kojącej moje nerwy, pomagającej przegonić nagromadzone w ciele napięcie i prawdziwie się zrelaksować. Mam też zestaw do zadań specjalnych: biały tymianek, eukaliptus i miętę pieprzową, które działają oczyszczająco na powietrze (zabijają wirusy i bakterie), a także pomagają oddychać w stanach przeziębienia i grypy.

Od czasu do czasu nachodzi mnie ochota na olejek z drzewa różanego, który łączę np. z cedrowym lub paczulą. Mam też kilka takich aromatów, które nie chwyciły mnie przy pierwszym spotkaniu za serce, a raczej za nos – może dlatego, że nie udało mi się jeszcze znaleźć odpowiedniego ich połączenia, jak olejek z cynamonu, czy cytryna. Bergamotka i lyang-lyang są niesamowicie intrygujące, ale jakoś tak… nie mam ochoty się nimi otaczać.

Jeśli interesujecie się tym tematem i możecie podpowiedzieć mi jakieś ciekawe połączenia lub mniej oczywiste sposoby wykorzystania olejków eterycznych – koniecznie napiszcie w komentarzach :)

W ostatnich miesiącach, dzięki ograniczeniu ilości czasu spędzanego w social mediach, znacznie więcej czytam i bardzo chciałabym, aby w tym roku tak pozostało! Może nawet przygotuję Wam osobny wpis na temat mojej zimowej biblioteczki, co Wy na to?

Jestem w trakcie czytania kilku książek jednocześnie i wcale nie chcę ich jak najszybciej skończyć! Nie chcę przeczytać, wykreślić z listy i zapomnieć. Staram się pobyć dłużej z tymi treściami i jak najwięcej dla siebie z nich wynieść. Macie tak z książkami, że nie chcecie, żeby się skończyły? Czy staracie się przeczytać jak najwięcej i jak najszybciej to możliwe?

Na koniec przypominam raz jeszcze o 15% zniżce! Kod rabatowy ZIMA obowiązuje na zamówienia powyżej 60zł – do piątku, 25 stycznia.