Pięć plus pięć… czyli 5 moich zdjęć z minionego tygodnia i 5 linków, którymi koniecznie chcę się z Wami podzielić.
Ostatnio eksperymentowałam z wpisami typu „mój miesiąc na Instagramie”, ale nie mogę się zdecydować na jedną formę. Dzisiaj postanowiłam wrócić (być może na chwilę) do cyklu pięć + pięć, który zdawał się być przez Was bardziej lubiany, niż takie instagramowe podsumowania.
Pięć zdjęć z ostatniego tygodnia
1. (powyżej) Mój ukochany „środek transportu”. Do jazdy na rowerze przekonałam się w czerwcu ubiegłego roku. Do tamtego czasu żyłam w przekonaniu, że jazda na rowerze to jakaś okrutna tortura, a wystarczyło tylko zmienić górala na model miejski, no i siodełko (!) na bardziej wygodne. Poranne 15-kilometrowe przejażdżki stały się moim ulubionym momentem dnia.
2. Zdjęcie nr 2 ściśle wiąże się z powyższym – Dolina Trzech Stawów w Katowicach – najczęściej to właśnie tutaj przemierzam wszystkie te kilometry na rowerze i rolkach. Teraz, gdy wszystko jeszcze kwitnie, jest naprawdę pięknie – zobaczcie też tutaj.
3. A tutaj trochę sobie pomarudzę na mój telefon. Mam taki pewien feler – wszystko nieustannie leci mi z rąk i nic na to nie potrafię poradzić. O iPhona dbałam wyjątkowo, zawsze folia na ekranie, zawsze w etui. No i niestety, kupiłam sobie owo etui zbyt delikatne (było z takiego przeźroczystego silikonu). Pierwszy upadek na podłogę i szybka w dwóch narożnikach pęknięta! Nie jest to duże uszkodzenie, ale JEST i mnie irytuje. Masakra. Poprzednik iPhona – Samsung Galaxy S3 – lądował na podłodze kilka razy w tygodniu i do swych ostatnich dni był tylko po prostu… porysowany. To naprawdę nie jest normalne, by telefon po jednym upadku pękał. W sklepie Apple poinformowano mnie, że szybek nie wymieniają, ale mogę zapłacić jedyne (!) 1600zł i dostanę nowy egzemplarz. Wstrzymałam się z decyzją, co robić dalej (szybkę można wymienić w nieautoryzowanym serwisie, ale traci się wtedy gwarancję), kupiłam więc najgrubsze i najbardziej wystające ponad ekran gumowe etui i na wyświetlacz grubą folię z hartowanym szkłem, aby ochronić telefon przed dalszymi zniszczeniami. Co za bezsens.
4. Zawsze wydawało mi się, że nie kolekcjonuję niczego konkretnego, ale to jednak nie jest prawda. Uwielbiam posiadanie przyborów do pisania… i rzecz jasna najlepiej w jak największej ilości. Hand lettering wyzwolił we mnie prawdziwego potwora. Większości z tych wszystkich „pisadeł” nie używam, ale są kolorowe, wesołe, piękne i wywołują uśmiech na mojej twarzy.
5. Jeśli śledzicie mnie na Instagramie, to już wiecie, że postanowiłam wrócić do blondu. W ciągu minionego roku miałam włosy raczej jaśniejsze niż ciemniejsze, ale zatęskniło mi się znowu do takich całkiem jasnych kosmyków. Inne zdjęcia nowego koloru znajdziecie na moim instagramie. O dziwo, bardzo dobrze czuję się w takiej wersji, choć domyślam się, że Wasze opinie będą raczej podzielone.
Pięć linków, które zainteresowały mnie w ubiegłym tygodniu…
1. Pomysły na wykorzystanie starej żarówki – jest ich sporo, bo aż 21. Sama nie wiem, który najlepszy, czy numer 16, czy prosty i urokliwy pomysł nr 15.
2. O terapeutycznym wpływie kociego mruczenia na człowieka. Jak dobrze, że znowu mam Ryszarda obok! Szkoda, że tylko tymczasowo.
3. DIY kartonowy regał na buty – zaskakujące rozwiązanie. Idealne np. do studenckiego mieszkania.
4. DIY hamak – marzę o takim! Gdybym tylko miała go gdzie rozwiesić…
5. Modowe miksowanie, czyli 8 różnych outfitów z 8 różnych elementów. Niektóre połączenia są dla mnie dosyć zaskakujące.