Czy da się spakować na letni, wakacyjny wyjazd do niewielkiej walizki (wielkości samolotowego bagażu podręcznego)? Oczywiście! Trzeba tylko wszystko sobie wcześniej dobrze zaplanować i zastosować kilka tricków, którymi się dzisiaj z Wami podzielę :)

W ostatnim poście żartobliwie ogłosiłam się mistrzem pakowania. Aby nie być gołosłowną chcę Wam dzisiaj napisać o moich sposobach na spakowanie się na urlop w walizkę w wersji mini. Przez dwa lata z rzędu udało mi się pojechać na 7 i 10 dniowy, wakacyjny wyjazd (w ciepłych krajach) tylko z niewielką walizką i jakimś cudem udało mi się w niej pomieścić wszystko, co było mi potrzebne. Wszystkie te rady przydadzą się Wam również, gdy wielkość torby Was tak bardzo nie ogranicza, ale chcecie się spakować jak najbardziej rozsądnie. Część z nich z pewnością znacie i same stosujecie, ale postanowiłam je wszystkie zebrać w jednym miejscu.

Nie podam Wam jedynego słusznego sposobu  pakowania, nie będę Wam również mówiła, byście zwijali ubrania w rulony czy pakowali je do worków, z których odessiecie odkurzaczem powietrze. Chcę skupić się na uniwersalnych sposobach, które warto wziąć pod uwagę w każdej sytuacji.

10 zasad skutecznego pakowania (się):

1. Wybierz mniejsze rozmiary

Po pierwsze: kosmetyki. Zamiast pełnowymiarowych opakowań warto jest zabrać ze sobą miniatury (np. te z Glossyboxa). Kiedyś namiętnie zbierałam otrzymywane w czasie zakupów próbki (żeli pod prysznic, balsamów, kremów), aby wykorzystać je w czasie wyjazdów, ale obecnie we wszystkich marketach oraz drogeriach typu Rossmann czy Superpharm znajdziecie solidnie wyposażoną półkę z przeznaczonymi na podróż miniaturami. Pamiętajcie, że maksymalna pojemność opakowania z płynem, jaką możecie zabrać ze sobą w podróż samolotem to 100ml. W każdej drogerii kupicie również puste, plastikowe pojemniki, do których możecie przelać ulubiony żel pod prysznic czy przełożyć trochę kremu. Ja często korzystam z pojemniczków na próbki, które dostaję w Sephorze czy niewielkich słoiczków pod kremie pod oczy.

Po drugie: zamiast szczotki zabierz ze sobą grzebień. Na co dzień używam do włosów tylko szczotki i to takiej pokaźnych rozmiarów, ale w czasie pakowania decyduję się na kompromisy. Grzebień (najlepiej taki z szeroko rozstawionymi zębami) zajmuje znikomą ilość przestrzeni i zmieści się w najmniejszej kosmetyczce.

Po trzecie: wybierz torbę plażową z miękkiego materiału, którą na czas podróży wypełnisz ubraniami i/lub ręcznikiem, aby zabrała jak najmniejszą ilość miejsca w walizce.

2. Największe i najcięższe elementy garderoby postaraj się założyć na siebie

W czasie podróży samolotowej dozwolone jest trzymanie okrycia wierzchniego w ręce, luzem. Warto to wykorzystać i sweter czy lekką kurtkę założyć na siebie na drogę. Nie martwcie się, że będzie Wam przeszkadzać – z chęcią się w nią ubierzecie, gdy w czasie lotu zrobi się zimniej. Tę samą zasadę warto zastosować również w przypadku butów i te „najcięższe” czy najgorzej znoszące pakowanie założyć na nogi na drogę (np. adidasy czy baleriny).

3. Minimum minimum – butów, torebek oraz kosmetyków

Po pierwsze: BUTY. „Minimum minimum” powinna być zasadą nr 1 całego naszego pakowania. NAPRAWDĘ nie musimy mieć ze sobą trzech par płaskich sandałków i bardzo możliwe, że nie będzie się nam chciało biegać na szpilkach. Cztery pary japonek również nie są nam niezbędne. W czasie wyjazdów wyznaję zasadę MINIMUM MINIMUM i jestem w stanie ograniczyć się tylko do trzech par butów, zabieram: balerinki (na drogę), sandałki (do biegania na co dzień) oraz jedne japonki (nadające się zarówno do chodzenia po hotelu, kąpania się w nich pod prysznicem jak i zakładania ich na plażę). Czwartą zabieraną parą byłyby pewnie jakieś drugie sandały. Ale wiecie, to jest hardkor. Zabieracie tyle sztuk, ile same uważacie za stosowne.

Po drugie: TOREBKI. A właściwie – jedna torebka. W tamtym roku uparłam się, ze zabiorę ze sobą tylko jedną, niewielką torebkę, aby oszczędzić jak najwięcej miejsca w bagażu. Miała mi posłużyć zarówno w czasie długiej, 16h podróży i musiała się łatwo mieścić w bagażu podręcznym, miała być odpowiednia do całodniowego zwiedzania miasta oraz nadawać się imprezę. No i pasować do wszystkich zabieranych butów i ubrań jednocześnie ;) Nie miałam takiej jednej, idealnej, spełniającej wszystkie te wymagania – oraz będącej w odpowiednim rozmiarze – torebki, i dlatego właśnie powstała moja torebka z kokardą, o której już Wam pisałam. Uszyła ją dla mnie moja mama… :)

Po trzecie: KOSMETYKI. W makijażowej kosmetyczce w czasie wyjazdów stosuję tę samą zasadę. Nie rezygnuję z zabierania np. podkładu czy bronzera, ALE zabieram tylko po 1 kosmetyku z każdego typu. 1 róż, 1 tusz do rzęs, 1 kredka, 1 uniwersalny cień/rozświetlacz. Nie wiem jak Wy, ale ja w czasie urlopu jakoś tak trochę mniejszą wagę przykładam do tego, czy róż/cień pasuje mi do sukienki (w sumie to ja nigdy się nad tym nie zastanawiam, to tylko głupi przykład, ja ciągle używam tego samego ;P). Chodzi mi oto, żeby w naszej kosmetyce (również tej pielęgnacyjnej) zaprowadzić minimalizm absolutny.

PAKOWANIE MAŁEJ WALIZKI

4. Zamiast spodni zabierz legginsy

To mój najnowszy patent i nie mogę uwierzyć, że wpadłam na to dopiero teraz. No co dzień wybieram raczej dżinsy, ale w podróży legginsy są niezastąpione! Jedną parę możemy ubrać na siebie, a druga bez problemu zmieści się do walizki. Same pomyślcie ile miejsca zajmują długie dżinsy, a ile legginsy – i o ile są lżejsze. Do tego dłuższa tunika, baleriny, kardigan i jesteśmy gotowe do drogi.

5. Dobrze zaplanuj zestawy ubrań do noszenia wymiennie

Żadna z rzeczy nie może trafić do walizki przypadkowo. Każdy element ma w niej swoje miejsce i pasuje do kilku różnych zestawów. Staram się nie zabierać bluzki, która pasuje tylko do jednej spódnicy, ale taką, którą innego dnia będę mogła założyć również do dżinsowych spodenek. Przed podjęciem decyzji na temat tego jakie ubrania ze sobą zabiorę długo planuję w głowie różne ubraniowe zestawy, przebieram się 10 razy i sprawdzam, czy wszystkie rzeczy leżą na mnie tak, jakbym sobie tego życzyła. Aha! Sukienki. Pamiętajcie o sukienkach. „Robią” nam cały outfit, a zajmują stosunkowo niewiele miejsca.

6. Wybierz ubrania wielofunkcyjne (oraz takie, które się nie gniotą!)

Tunika ze zwiewnego materiału może świetnie sprawdzić nie tylko na plaży. Mam taki uniwersalny ciuszek (jej kawałek widoczny jest tutaj), którą mogę założyć zarówno w drodze na plażing czy basen, jak i na… imprezę! Ta tunika jest po prostu genialna – jej rękawy można zwinąć i związać na biuście w taki sposób, że wyglądam, jakbym miała na sobie sukienkę bez ramiączek. W czasie pakowania zwróćcie również uwagę na materiały, z których są uszyte ubrania i postarajcie się wybrać te nie gniotące się. Po co biegać na miejscu w poszukiwania żelazka, a później, w czasie dobrej zabawy martwić się tym, że jesteśmy wygniecione jak nieszczęście ;)

7. Niech żyją urządzenia mobilne ;) (czytnik zamiast książek, tablet zamiast laptopa)

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystkie z Was je mają, ale nie mogę nie wspomnieć, jak bardzo ułatwiają one życie – szczególnie w podróży. O moim czytniku ebooków, Kindle, pisałam Wam już w tym poście i muszę przyznać, że w trakcie podróży doceniam go jeszcze bardziej niż na co dzień. To takie fajne, że nie muszę się ograniczać w kwestii ilości zabieranych książek i mogę mieć ze sobą praktycznie całą biblioteczkę. Tabletu nie mam, ale jak pomyślę, że posiadając go nie musiałabym nosić ze sobą kolejnej ciężkiej torby… uufff, trzeba zacząć oszczędzać ;)

 

8. Ogranicz urządzenia do stylizacji, sprawdź wyposażenie na miejscu, spakuj się „na spółę”

Suszarki, prostownice i lokówki potrafią zabierać sporo miejsca w torbie i niemało ważyć. Zorientujecie się koniecznie, czy na wyposażeniu pokoju hotelowego, w którym planujecie się zatrzymać nie będzie np. suszarki. W czasie zeszłorocznego wyjazdu umówiłyśmy się z kilkoma dziewczynami, że podzielimy się zabieranymi urządzeniami. Jedna z nas wzięła małą, podróżną suszarkę, inna prostownicę, a później na miejscu jakoś musiałyśmy się już dogadać… :D Swoją drogą w czasie moich pierwszych wakacji na Ibizie ani razu nie wyprostowałam włosów – powietrze było tak wilgotne, że nie miało to najmniejszego sensu i przez cały wyjazd chodziłam w spiętych włosach. Ilość zabieranych przez siebie rzeczy koniecznie dopasujcie do przewidywanych warunków.

9. Zwykłe, puchate ręczniki zastąp tymi z mikrofibry

Jakiś czas temu nawet nie wiedziałam o ich istnieniu, ale są naprawdę genialne! Zajmują jakieś 10 razy mniej miejsca, niż standardowe, puchate ręczniki. Da się je zwinąć w niewielki rulonik, serio :) Nie są może tak przyjemne w używaniu jak te zwykłe, ale hej – przez kilka dni da się przemęczyć.

10. Podejdź do sprawy praktycznie!

Tak jest, to ważne! Wszystkie ubrania warto jest zapakować w foliowe worki i reklamówki. Jeśli pan z groźną miną na lotnisku będzie chciał sprawdzić Waszą walizkę nie będziecie musiały prezentować mu swojego bikini w kwiatki czy koronkowej piżamki (chociaż heh, oni to niejedno już widzieli). Przede wszystkim – ubrania będą uporządkowane wewnątrz bagażu, nie będą się gniotły, gdy będziecie chciały wyjąć coś z dołu walizki i nie będziecie musiały obawiać się, że czymś się ubrudzą (czy zaleją kosmetykami).

Wszystkie elementy w walizce warto poukładać równo i pouzupełniać dziury. To trochę jak zabawa w klocki :) I tu właśnie przyda się nasz niewielki ręczniczek, który po zrolowaniu idealnie wpasuje się w bok walizki, a włożone do małego woreczka bikini uzupełni inny brak w tej całej układance. Wszystko powinno być spakowane jak najbardziej ciasno, by uniknąć przemieszczania się naszych ubrań wewnątrz bagażu (i gniecenia się!).

 # To już chyba wszystko – mam nadzieję, że któryś z opisanych przeze mnie sposobów okaże się Wam być przydatny. A może podzielicie się ze mną swoimi własnymi trickami, które nie znalazły się na mojej liście? :)