Na pomysł spędzenia dnia bez internetu wpadłam na początku tygodnia, ale musiałam poczekać cierpliwie do niedzieli, aż będę sobie mogła na to pozwolić. Różnego rodzaju zobowiązania i mejle, na które trzeba szybko zareagować nie pozwalają na wyłączenie się „z życia” ot tak sobie. Ale w niedzielę? Czemu nie? Więc w chwili, gdy Wy czytacie tego posta ja jestem offline. Z komputerem schowanym do szuflady, by nie kusiło i wyłączonym internetem w telefonie. Nie chcę demonizować roli internetu i wypisywać tu jakiś lamentów o uzależnieniu, ale myślę, że przyda mi się raz na jakiś czas odpoczynek.

 

Traktuję to jako swojego rodzaju eksperyment… i jeśli uznam, że ma ma on jakiś większy sens, czy coś mi daje, to pomyślę o zamienieniu niedziel offline na regularny zwyczaj.

 

Porażki nie istnieją. Są tylko informacje zwrotne!

Tymczasem – zostawiam Was z cytatem na dzisiaj. Te słowa wiele dla mnie znaczą i dodają mi siły, gdy coś mi się uda. Wiele razy pomogły mi, gdy zrobiłam coś źle – np. w pracy, za co zebrał mi się przysłowiowy opieprz :), projekt nad którym pracowałam nie spodobał się klientowi, plan na który liczyłam nie wypalił, kiedy spotkało mnie coś nieprzyjemnego… Zawsze, gdy jestem załamana, mam wrażenie, że świat się kończy i jestem kompletnym nieudacznikiem, powtarzam je sobie jak mantrę. To tylko informacja zwrotna. To tylko informacja zwrotna. Coś zrobiłam źle, gdzieś popełniłam błąd – a to oznacza, że następnym razem muszę się go wystrzegać.

Tę „porażkę” musimy potratować jako doświadczenie… z którego trzeba wyciągnąć na przyszłość wnioski. Zchrzaniliście coś? Bywa. Dlaczego to zchrzaniliście? Może nie byliście wystarczająco uważni? Może trzeba postarać się bardziej? Może trzeba mieć nie tylko plan A, ale i B, i C, i D, i E też…

Miałam nic nie pisać, ale popłynęłam jak zwykle.

 

Życzę Wam wszystkim udanej niedzieli – i widzimy się jutro :)