dzień na zdjeciach2

Jestem, wróciłam. Nie da się ukryć, że blogowanie i internet uzależniają – ale musiałam chwile odetchnąć, bo nie chciałabym, aby pisanie do Was zmieniło się dla mnie kiedykolwiek w przykry obowiązek. Nie wiem, czy wszyscy mi już stąd pouciekaliście, czy jeszcze gdzieś jesteście? Hop hop?

 

W dzisiejszym poście mam dla Was kilka zdjęć z mojej ostatniej – innej niż wszystkie – niedzieli.

Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam taki dzień – bez włączania komputera, sprawdzania mejla, kontrolowania co się dzieje na facebooku i w całej reszcie mediów społecznościowych. Miałam to ogólnie rzecz biorąc gdzieś ;) Muszę przyznać, że była to miła odmiana i chętnie to powtórzę…

Poczułam się trochę tak, jakbym cofnęła się w czasie. Gdy weekend był czasem do odpoczywania, relaksu i zabawy – czyli gdzieś mniej więcej w czasie liceum. Odkąd poszłam do pracy, a w weekendy zaczęły się studia wszystko zmieniło się o 180 stopni. Przez calutką niedzielę nie mogłam się nadziwić, że inni ludzie mają tak zawsze… ;)

dzień na zdjęciach

Rano wybrałam się na spacer do parku z Agnieszką i jej prawie 3 letnim synkiem, Filipem. Kilka dobrych godzin spędziliśmy spacerując po ścieżkach bytomskiego parku. Ale to nie wszystko – tylko nie śmiejcie się! – chyba pierwszy raz byłam na placu zabaw i obserwowałam szalejące na nim maluchy. Nigdy nie miałam styczności z małymi dziećmi i za każdym razem nie mogę się nadziwić, jak szybko zmieniają swoją lokalizację i jak łatwo jest je stracić z oka… ;)

dzień na zdjęciach

Po szybkim obiedzie z rodzicami i bratem odwiedziliśmy na działce moich kochanych dziadków (do których przyjeżdżam zdecydowanie zbyt rzadko!). Jestem w szoku jak zima w ciągu kilku dni w magiczny sposób zmieniła się w lato. Wiedzieliście, że wszędzie jest już tak zielono i ładnie?

dzień na zdjęciach

Myślałam, że padnę ze śmiechu gdy zobaczyłam na aparacie zdjęcie powyżej… tata przyłapał mnie jak wyginałam się na trawie, żeby zrobić idealne ujęcie stokrotkom :))

dzień na zdjęciach

alina

dzień na zdjęciach

IMG_3489

 

To jeszcze nie wszystko – wieczorem umówiłam się z Eweliną na mieście, która miała mnie zabrać na „coś pysznego”. Tym czymś okazały się być, ekhm, amerykańskie burgery. Trochę się staczam, co? Ale nie mogłam sobie odmówić burgera z kawałem prawdziwego, wołowego mięsa – stek był tak gruby, że dobre kilka minut zastanawiałyśmy się jak się niego zabrać. Był naprawdę dobry – ale raczej nie będę chciała tego powtórzyć… ;) Wracam do sałatek i grillowanego kurczaka!

dzień na zdjęciach

Miły dzień potrzebował odpowiedniego zakończenia i żeby podtrzymać dobry nastrój w środku nocy obejrzałam sobie „Sex w wielkim mieście 2”. Uwielbiam Carrie i w żadnym wypadku nie zraziły mnie fatalne opinie na temat tego filmu. On po prostu spodoba się głównie wielbicielkom Sex and the city, do których osobiście się zaliczam (wszystkie odcinki serialu widziałam po kilka razy). Taka moja mała słabość :)

dzień na zdjęciach

To tyle na dziś. Poczułam się trochę jak za dawnych lat, gdy pisałam dla samej siebie pamiętnik i relacjonowałam na papierze każdy miniony dzień. Mam nadzieję, że odpowiadają Wam również i tego typu posty :) Dajcie znać jak Wam minął weekend i do usłyszenia!