Dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami moją styczniową wishlistą, czyli kilkoma rzeczami, które marzą mi się wyjątkowo intensywnie w ostatnim czasie i bardzo, baaaardzo chętnie bym przygarnęła.

1. Idealnej futrzastej kamizelki poszukuję już od kilku dobrych miesięcy – i nie potrafię znaleźć idealnej. Tzn. znaleźć to akurat potrafię, ale nie taką, na którą byłoby mnie stać ;) Znajdziecie takie np. tutaj i tutaj.

2. Porządny aparat to moje NAJWIĘKSZE MARZENIE. Nie chodzi mi o ten konkretny model, ale po prostu o dobrą lustrzankę, z porządnym obiektywem. Dzięki robieniu zdjęć codziennie od kilku lat już wiem, że to nie chwilowe pragnienie ;) Bardzo chciałabym dysponować czymś więcej niż aparat w telefonie i śmieszną cyfrówką, którą kupiłam dlatego, że była fioletowa (bez komentarza). No i chciałabym pokazywać na blogu lepszej jakości zdjęcia – i nie musieć spędzać nad nimi tylu godzin w photoshopie.

3. Okej, przyznaję, te stempelki to najzwyklejsza zachcianka. Nie do końca wiem po co, ale bardzo chciałabym je mieć. No wiecie: ta piękna skrzyneczka i w ogóle. Oczami wyobraźni już widzę, jak stempluje wszystko dookoła przez trzy pierwsze dni. Podobny zestaw kupicie np. tutaj.

4. Marc Jacobs, Daisy Eau So Fresh – mam z tym zapachem bardzo dziwną „relację” – jednego dnia jestem nim oczarowana, innego obawiam się, że będzie mnie męczył. Zdecydowanie przeważa to pierwsze. Jest niepoważny, słodki i wydaje mi się być jakiś taki wesoły, może trochę ze względu na oryginalny flakon.

5. Kufer, czyli absolutny niezbędnik. W najbliższym czasie z pewnością się w podobny zaopatrzę, aby móc wozić ze sobą mój mały warsztat. Te dostępne w marketach budowlanych nie do końca mi odpowiadają, a obawiam się jakości tych kupowanych przez internet. Jeśli możecie coś doradzić w tej kwestii, to będę ogromnie wdzięczna :)

No i nie wiem jak jest u Was, ale zwykle nie udaje mi się zrealizować więcej niż połowy z chciejlisty, bo zachcianki tak szybko się zmieniają ;)