Hej wszystkim! Czas na poniedziałkowe podsumowanie tygodnia – ale dzisiaj trochę inne niż wykle. Zwykle w przeważającej części znajdowały się w nim zdjęcia z mojego profilu na Instagramie w formie kolażu (DesignYourLife na Instagramie), ale tym razem postanowiłam zrobić to trochę inaczej. Zdjęć z dzisiejszego posta jeszcze nie widzieliście :) Zapraszam na przegląd mojego tygodnia.
Aha, dajcie znać jaka „formuła” bardziej się Wam podoba – moje kolaże, czy takie posty jak dzisiaj :)
Napój ostatniego tygodnia: herbata Earl Grey z jedną tabletką stewii dla złagodzenia goryczy. Piję filiżankę za filiżanką! Bo ja, jak już się na coś uprę, to koniec, obecnie inne herbaty mogą dla mnie nie istnieć.
Również i w tym tygodniu miałam okazję odwiedzić kino. Wybraliśmy się ze znajomym na „Sierpniowe niebo. 63 dni chwały.”, które nie przyciągnęło do kina zbyt wielkich tłumów, bo w 1 dzień po premierze sala była praktycznie pusta. Muszę przyznać, że spodziewałam się po tym filmie czegoś zupełnie nnego i byłam zaskoczona brakiem fabuły. Tutaj znajdziecie ciekawą recenzję filmu i mniej więcej pokrywa się ona z moimi spostrzeżeniami po jego obejrzeniu. Trudno jest mi ocenić, czy to jest dobry, czy zły film, bo nie uważam się za znawcę, ale zrobił na mnie spore wrażenie.
W ubiegłym tygodniu w kółko słuchałam płyty Bednarka (polecam Spotify!), a w szczególności piosenki „Cisza”, którą ostatnio coraz częściej można ostatnio usłyszeć w radiu.
Pojawił się również wrześniowy GlossyBox! Bardzo przypasowała mi zawartość pudełka w tym miesiącu. Masło z The Body Shop’u jest genialne – miodowe, ale nieszczególnie odnajduję w nim zapach miodu, co bardzo mnie cieszy. Świetnie sprawdza mi się również eyeliner w pisaku Bombshell, chociaż wolałabym brązowy, bo czarne kreski wydają mi się jakieś takie… agresywne :)
Na poniższym zdjęciu mój nowy ciuchowy zakup – bluzka z Reserved. Ma bardzo fajny, wiele wybaczający :) krój i dzisiaj zaopatrzę się chyba jeszcze w czarną i czerwoną wersję. Pasków nigdy zbyt wiele!
Sezon świeczkowy uważam za otwarty :)
Strasznie śmieszy mnie to zdjęcie – patrząc na nie widzę wielką, rozkraczoną ŻABĘ :D Nie wiedziałam, że kucam w tak idiotyczny sposób :)))
Widzieliście już rysunkową mnie autorstwa Pauli z bloga One Little Smile? Paula jest po prostu the best i sprawiła mi ogromną radość tą grafiką. Zawsze byłam ciekawa jak wyglądałabym w takim graficznym wydaniu. Uwiecznione na wektorowej wersji odrosty kompletnie mnie rozbroiły :) To zabawne, że efekt strachu przed wizytą u fryzjera został moją cechą charakterystyczną! ;)
To już wszystko na dzisiaj, linkami podzielę się następnym razem. A mam ich zapisanych dla Was spooorooo, odkryłam mnóstwo nowych, inspirujących miejsc.
Wczorajsza niedziela offline minęła mi bardzo przyjemnie… i zdecydowanie będę robić sobie taką przerwę w każdym tygodniu. Dotarło do mnie JAK BARDZO absorbujące jest ogarnienie wszystkich swoich social mediów… :)
Życzę Wam wszystkim udanego tygodnia!