Cześć Kochani! Dzisiejszy post jest bardziej do oglądania, niż do czytania. Stanowczo przesadziłam z ilością publikowanych w nim zdjęć, ale po prostu nie mogłam się oprzeć. Na dworze zrobiło się strasznie buro, ponuru i smutno… więc wraz z Basią ze Słonecznego Balkonu wybrałyśmy się na małą wycieczkę. Jeśli mieszkacie na Śląsku, to koniecznie musicie odwiedzić Palmiarnię w Gliwicach <3
Po przekroczeniu wewnętrznych drzwi poczułam się tak, jakbym przeniosła się do innego świata. Deszcz i zachmurzone niebo zostały gdzieś za nami. Jako, że Basię możecie kojarzyć z zamiłowania do roślinek, a mnie z miłością do fotografii, stanowiłyśmy więc tego dnia idealny duet :) Nie mam z naszej wycieczki zbyt wielu własnych zdjęć, bo to głównie ja ćwiczyłam na Basi, ale udało się jej mnie kilka razy „ustrzelić”, z przyklejonym do aparatu nosem.
Jak widzicie wnętrze Palmiarni prezentuje się magicznie, mogłabym spacerować tymi alejkami bez końca. Brakowało mi tylko schowanej gdzieś między palmami ławeczki.
Miłym zaskoczeniem była dla mnie obecność różnego rodzaju gadów, których nazw już niestety nie pamiętam. Pozowały nam bardzo cierpliwie.
Były też i (niezwykle trudne do sfotografowania) rybki. Osobiście przyglądałam się tylko tym malutkim i kolorowym, bo większe za bardzo mnie przerażają.
Jestem już coraz bliżej zrobienia własnego mini ogródka z sukulentów, wyglądają przeuroczo.
To moje ulubione zdjęcie Basi z naszej małej sesji… <3
Były również i pomarańcze!
Tutaj, jeśli się nie zorientowaliście – a powinniście!, Basia udaje renifera. Albo innego jelenia. Czy tam łosia.
Cudnie było! Udało się Wam wczuć chociaż na chwilę w ten egzotyczny klimat? :) Ja z pewnością niedługo tam wrócę. Koniecznie zimą – to będzie taki przyjemny kontrast, z mrozów i śniegu prosto między palmy.
Życzę Wam wszystkim udanego dnia :)