Cieszę się, że tak bardzo przypadł Wam do gustu mój post z DIY świątecznymi dekoracjami (w weekend oczekujcie informacji o baaardzo fajnym konkursie!), ale powinnam była od razu powiedzieć Wam, że nie zrobiłam ich wszystkich samodzielnie, ale miałam małego, rudego pomocnika…
Lub małego, rudego przeszkadzacza – jak kto woli :))
Cały czas zastanawiam się jakim cudem udało mi się przekonać samą siebie w Home&You, że takie świąteczne klamerki są mi absolutnie NIEZBĘDNE. Serio.
Ile warte byłoby życie bez cappucino?!
Będę kiedyś miała w mieszkaniu taką cegłę. Albo białą.
Uwierzycie, że wszystkie moje kosmetyki do makijażu mieszczą się w tej jednej kosmetyczce? Intensywnie wdrażam plan posiadania wyłącznie rzeczy niezbędnych i bardzo mi z tym dobrze.
Mały backstage z sesji na zajęciach w ostatni weekend. Zdjęcia wyszły kosmiczne!
Ryszard w nowym, zimowym futrze. Ostatni krzyk mody :)
Pojęcia nie mam gdzie podziały się moje ostatnie dwa tygodnie i prawdę mówiąc wolałabym do nich nie wracać, bo nie były dla mnie najprzyjemniejsze. Nie mogę uwierzyć, że już za 13 dni Święta! Uprzedzając pytania – nie będę publikować postów z pomysłami na prezenty, bo zrobili to już chyba wszyscy. ALE! Na pewno pojawi się temat dekorowania świątecznego stołu, bo w tym roku wyjątkowo Wigilię będziemy organizować w moim rodzinnym domu. Już nie mogę się doczekać :)