Jedna z najważniejszych lekcji, jaką dało mi prowadzenie własnej firmy, nauczyła mnie, że nie wszystko da się z góry ustalić i przewidzieć. Wielokrotnie nachodziły mnie w trudnych momentach destrukcyjne myśli o bezsensie wszelkich przedsięwzięć, chociaż początkowo realizowałam swoje plany i pomysły z niemałym zapałem. Nic tylko same „progi i bariery”… I „kłody pod nogi”… Dziwią Was zapewne takie słowa padające z ust osoby, która często pisze o organizacji, lubi wszystko mieć rozplanowane i na dodatek prowadzi sklep z Organizerami własnego projektu, prawda?

Organizacja czasu i planowanie byłyby o wiele łatwiejsze, gdyby każdy nasz dzień wyglądał tak samo, składał się z tych samych czynności i co najważniejsze – wszystko zawsze by szło zgodnie z planem, a nieprzewidziane sytuacje nie miałyby miejsca. Ale przecież wszyscy dobrze wiemy, że mało kiedy tak to wygląda.

Jak planować, gdy tak wiele jest nie do przewidzenia?

Gdy podjęłam decyzję o otwarciu swojego sklepu internetowego byłam przekonana, że uporam się ze wszystkim maksymalnie w ciągu miesiąca. Zaznaczyłam sobie datę otwarcia Sklepu w kalendarzu i podzieliłam się ze światem „radosną nowiną”. Cóż tu wiele jest do zrobienia? Złożę zamówienie w drukarni, trzeba będzie trochę przerobić bloga, no i jeszcze porozmawiać z księgową na temat rozliczania tego wszystkiego. Zrobiłam sobie research odnośnie spraw, którymi powinnam się zająć. Kolejne dni leciały, a ja ciągle dowiadywałam się o następnych stojących przede mną wyzwaniach: oprogramowanie sklepu, którego przygotowanie zajęło mnóstwo czasu, regulaminy utworzone przez prawników, kwestia GIODO i ochrona danych osobowych, rachunki, kasa fiskalna i w efekcie setki – co ja mówię? – tysiące złotych nieprzewidzianych wcześniej przeze mnie do wydania.

designyourlifeplanner

Gdy byłam pewna, że wszystko już, już jest gotowe i pozostaje mi tylko przygotować  do sprzedaży organizery – okazało się, że pierwsza z drukarni realizujących dla mnie zlecenie nawaliła i cały nakład musieli poprawić. Uporali się z tym na szczęście w miarę szybko, więc byłam już cała szczęśliwa i pewna tego, że teraz to już wszystko pójdzie z górki. Organizery po otwarciu sklepu sprzedały się w 2 dni, ja nie zamknęłam możliwości składania zamówień i szybko zamówiłam dodruk. Wszystko miałam wyliczone z odpowiednim czasowym marginesem. I co? Drukarnia znowu zchrzaniła to, co miała do zrobienia. Złożyłam reklamację i ostatecznie drukarnia wycofała się z realizacji zlecenia, a ja musiałam szukać nowego wykonawcy. Złożyłam zamówienie w kolejnej, pełna już obaw, czy zdołam dotrzymać obiecanych moim klientom terminów. I znowu… „ludzki błąd”, pracownik pomylił się i źle przyciął marginesy. Kolejne opóźnienie. Po odebraniu poprawnego zlecenia nie spałam przez trzy dni, żeby sprostać nawiązanej z klientami umowie. Udało się!

Każdy z tych opisanych przeze mnie dni miałam wcześniej zaplanowany w szczegółach, jak zwykle. Nie zrealizowałam nawet 20% – bo czasem trzeba wybrać priorytety, rzucić wszystko i zająć się tym, co w danym momencie jest najważniejsze.

Była złość, były łzy, była bezsilność. Ale była również fantastyczna lekcja, dzięki której uświadomiłam sobie, że WSZYSTKIEGO nie jestem w stanie przewidzieć. Bo tak nastawiając się zawsze pozytywnie, nie biorę nawet pod uwagę, że mogła by mi się na czymś powinąć noga. A jeśli nawet nie mnie – to może się tak przecież zdarzyć innej osobie, która np. przygotowuje coś dla mnie, więc konsekwencje jej błędu i tak poniosę ja. Życie.

Nie przewidzimy naszych chorób, czy chorób bliskich nam osób. Wtedy naprawdę nie jest ważne ile planów wzięło w łeb, bo trzeba zająć się tym, co w danym momencie jest najważniejsze i nie robić sobie wyrzutów z chwilowo zaniedbanych spraw pomniejszych.

Dlatego właśnie skutecznie wyleczyłam się z chęci planowania  w ciągu dnia każdej minuty. Zostawiam sobie odpowiednie luki i „marginesy błędu”. Znacznie mniej dzięki temu się spinam i jestem dużo szczęśliwsza. Nie denerwuję się na siebie, gdy ZNOWU nie uda mi się zrealizować ponad połowy listy. Po prostu nie ma co się spinać, trzeba działać w swoim tempie.

designyourlifeplanner

Wracając do głównego tematu wpisu…

Jak planować i jak organizować sobie czas, gdy nie wszystko da się przewidzieć?

• pogodzić się z tym, że na pewne rzeczy nie mamy wpływu

Rozwinięcie tej myśli znajduje się właśnie w powyższych akapitach. Na wiele spraw za to wpływ mamy  – i to duży! – to właśnie na nich powinniśmy się skoncentrować. Nie ma sensu robić sobie wyrzutów o to, że znowu coś poszło nie po naszej myśli.

• znać swoje priorytety i pamiętać o tym, co jest najważniejsze

Tę myśl fantastycznie przedstawił Andrzej Tucholski w swoim ostatnim vlogu. Idealnie opowiedział o tym, co chcę Wam przekazać, posługując się analogią do wojny i dowodzenia oddziałem i sformułowaniem „general command”. Chodzi o to, by pamiętać co w danym momencie jest dla nas priorytetowe. W tym tygodniu mam rozplanowanych wiele różnych wyzwań – spotkania, sprawy do załatwienia, kilka notek na blogu, praca nad różnymi własnymi projektami, zmagania z sesją na uczelni… No tak, a jeśli wydarzy się coś nieprzewidzianego, co przewróci wszystkie moje plany do góry nogami? Wtedy dobrze jest pamiętać o tym, co w danym dniu, tygodniu, miesiącu (wedle uznania!) jest naszym priorytetem. Spotkanie z przyjaciółką mogę przełożyć na następny tydzień, niezbyt pilną wizytę u okulisty w sumie też, mogę nie opublikować notki na blogu, czy nie odpisać na czas na mejle – ale wiem, że kolejnego terminu oddania projektu na uczelni nie będzie (!) i to nim MUSZĘ się na pierwszym miejscu zająć.

• unikać zbędnych zobowiązań i nauczyć się czasem odpuszczać

Od pewnego czasu staram się również unikać niepotrzebnych zobowiązań w sytuacjach, które tak naprawdę tego nie wymagają. Tutaj znowu odwołam się do własnego przykładu i do blogowania. Znaczna część czytelników, którzy wypełnili ankietę, prosi mnie o większą regularność w pisaniu. Jest mi bardzo miło, że ciągle macie taki niedosyt. Jednakże obok próśb o pisanie więcej i więcej pojawiają się nawet sugestie stworzenia grafiku, planu publikacji. Prośba o zobowiązanie się do publikowania co trzy dni, czy w każdy wtorek i sobotę. A ja na to… nooo, nie, dziękuję. Nie chcę. Nie chcę już więcej do niczego takiego się zobowiązywać. Dlaczego? Bo nie muszę! W ciągu minionych trzech lat publikowałam od 7 do 20 wpisów każdego miesiąca, więc bardzo różnie. Miałam lepsze i gorsze miesiące, jak każdy. Pod koniec 2014 dopadł mnie mały kryzys. Czasem przecież nam zdrowie, humor i motywacja jednocześnie. Ten dzisiejszy artykuł piszę i mam z tego ogromną przyjemność i bardzo, bardzo chcę by tak zostało, bez wyrzutów względem samej siebie o brak notki w poniedziałek, wtorek, czy w środę. A czasem nawet przez cały tydzień. Bo – chociaż pewnie nie powinnam mówić tego na głos – są rzeczy ważne i ważniejsze. I czasem te ważne też trzeba odpuścić, gdy ważniejsze upominają się o chwilę uwagi. Sami musimy dojść do takiej własnej „klasyfikacji” spraw – to ułatwia życie i daje spokój.

• w ciągu dnia planować zadania, a nie minuty

Od kilku miesięcy korzystam wyłącznie z plannera „zadaniowego”, a nie godzinowego i od tego czasu dużo lepiej mi się planuje. Mój tryb pracy nie zobowiązuje mnie do siedzenia przy biurku w konkretnych godzinach. Wolę więc wyznaczać sobie zadania do zrobienia, a nie ustalać, że pomiędzy 12.00 a 13.00 będę odkopywać skrzynkę mejlową, bo tak na prawdę to nie ma znaczenia, kiedy to zrobię. Dodatkowo zauważyłam, że najlepiej sprawdza się u mnie planowanie z dnia na dzień. Planując z góry w poniedziałek cały tydzień zaznaczam wyłącznie terminy nieprzesuwalne, jak np. umówione spotkania (chociaż wiadomo – i one mogą się poprzesuwać), a konkretne listy zadań wolę tworzyć na każdy kolejny dzień. Zawsze staram się też pamiętać, by nie było ich zbyt wiele.

organizer-plan-zadan

C.D.N.

Dzisiejszy wpis miał być krótką refleksją nad tym, że nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć, a wyszło jak zawsze i mocno się rozpisałam. I na dodatek mam obok całą kartkę z zapisanymi hasłami, które chciałabym jeszcze rozwinąć… ale zostawię to sobie na następny artykuł :) Do usłyszenia zatem niedługo!

Szukasz organizera idealnego?

Serdecznie zapraszam do mojego sklepu w których znajdziesz organizery i inne narzędzia przydatne w organizacji czasu. Bo organizacja czasu może być prosta, gdy mamy odpowiednie narzędzia :)

>>> ORGANIZACJA OD ZARAZ <<<

organizacjaodzaraz.pl