Z wybieraniem słowa-drogowskazu na nadchodzący rok zetknęłam się po raz pierwszy u Kasi. Tak, znowu u Niej, ale zaskoczenie :) Okazuje się, że cała ta akcja, posiadająca swoją własną nazwę – One Little Word, zapoczątkowana została przez Ali Edwards, a dziś dołączają do niej ludzie z całego świata. Ogromnie podoba mi się ten pomysł.

Przed rokiem, gdy usłyszałam o niej po raz pierwszy, nie udało mi się znaleźć żadnego słowa, które miałoby dla mnie jakieś wyjątkowe znaczenie. To nowe, szczególne słowo, przyszło do mnie kilka dni temu. Od momentu, gdy pojawiło się w moich myślach wiedziałam, że to właśnie TO. Niepotrzebne szukałam w języku angielskim. Moim drogowskazem miało być together – ale czyż nasze polskie razem nie brzmi nawet lepiej? Krótko i treściwie.

RAZEM – dlaczego właśnie to słowo? Co ono dla mnie oznacza?

Na co dzień jestem raczej samotnikiem. Lubię spędzać czas sama i potrzebuję mieć go odpowiednio dużo, by normalnie funkcjonować. Po aktywnym weekendzie z ludźmi potrzebuję dnia wyciszenia. Po imprezie lubię się lekko odizolować i zregenerować w samotności, a nie dogorywać gdzieś z całą ekipą do rana.

Jestem też typową Zosią Samosią. Wszystko zawsze robię sama i niezwykle trudno przychodzi mi przyznanie się, że wcale nie wszystko samodzielnie zrobię najlepiej.

Dlaczego więc RAZEM? Bo gdy zastanowiłam się nad swoimi najcenniejszymi wspomnieniami, to zawsze byli w nich obecni inni ludzie.

one little word

Kiedy przez cały miesiąc codziennie spisywałam sobie rzeczy, które danego dnia sprawiły mi największą radość… w 3/4 obecni byli inni ludzie. Były to inspirujące rozmowy, długie spacery, spontaniczne spotkania, czas z rodziną, odwiedziny u znajomych. Oczywiście, że pojawiały się też spokojne poranki z książką, samotne przejażdżki rowerem i leniwe wieczory w domu, gdy akurat byłam sama, jednak były w zdecydowanej mniejszości.

Muszę przyznać, że mocno mnie to wszystko zaskoczyło, bo byłam przekonana, że najbardziej cenię sobie własną samotność i własną przestrzeń.

W 2016 roku chciałabym dawać samej sobie więcej takich okazji do tworzenia najcenniejszych dla mnie wspomnień. Nie uciekać i nie usuwać się na bok tak często. Nie unikać towarzystwa. Nie udawać, że mnie nie ma. Nie podchodzić tak niechętnie do różnych towarzyskich zobowiązań.

Kiedy już spisałam swoje 10 celów na najbliższy rok, zobaczyłam czarno na białym, jak nisko na codziennej liście zadań umieszczam relacje. A przecież gdyby ktoś zadał mi pytanie, co jest dla mnie najważniejsze – to byliby to właśnie najbliżsi ludzie wokół mnie.

One Little Word 2016

Słowo RAZEM ma dla mnie również inny wymiar – muszę nauczyć się odpuszczać i skończyć z robieniem wszystkiego sama. Częściowo pisałam Wam o tym w odniesieniu do sklepu, o tym, że część zadań udało mi się zlecić na zewnątrz. Więcej na ten temat znajdziecie we wpisie jak mieć więcej czasu. To jednak dopiero początek.

Chcę zacząć współpracować częściej z ludźmi, którzy pomogą mi osiągnąć nowy poziom. To już taki moment rozwoju mojego biznesu, w którym nie mogę wszystkim zajmować się sama, bo wtedy zaczyna mi brakować czasu na to, co jest w mojej pracy najważniejsze – czyli na TWORZENIE. Będąc przytłoczona wszystkimi obowiązkami, nawet nie mam już chęci siadać, wymyślać, kombinować i ulepszać. A wiem, że te ulepszenia są możliwe na wielu obszarach. W najbliższym czasie zamierzam rozglądać się m.in. za nowymi osobami, które pomogą mi w ogarnięciu różnych technicznych (i nie tylko) spraw, na które samej brakuje mi czasu.

onelittleword2

To, o czym piszę, ściśle wiąże się z tematem wybierania priorytetów. Żałuję, że jeszcze nie opublikowałam tego wpisu, który ciągle czeka w kolejce, bo mogłabym się teraz do niego odnieść. Chodzi mi o to, że na co dzień musimy rozsądnie wybierać, co jest dla nas w danym momencie najważniejsze. Dla mnie np. zwykle cenniejsza jest spokojna noc spędzona we własnym łóżku, tak żeby następnego dnia móc „kontaktować” na porannych zajęciach na uczelni. A co pod koniec roku pamiętam najlepiej? Co wspominam z uśmiechem? Niekoniecznie te momenty, w których byłam taka rozsądna, poukładana i zorganizowania. Dokładnie za to pamiętam tańce w salonie, w kameralnym gronie po imprezie i te rozmowy do rana, nawet jeśli następnego dnia skończyły się lekkim kacem albo totalnym rozbiciem.

W tym roku znacznie częściej zamierzam sobie przypominać, jak dobrze jest nie być samą, a właśnie RAZEM. Wtedy nawet 1 + 1 niekoniecznie równe jest 2.

Chcę skupiać się nie tylko na swoich celach i na tym, ile pozycji z listy uda mi się po roku odhaczyć. Chcę mieć szansę – w tej drodze do realizacji swoich planów – jak najwięcej zobaczyć, poczuć, doświadczyć. Razem. A potem zapamiętać.

Zachęcam Was wszystkich do poszukiwania swojego słowa-drogowskazu. Może nie znajdziecie go w ciągu kilku następnych dni, może przyjdzie do Was dopiero za kilka miesięcy… Ale dobrze go mieć, żeby w całym tym konsekwentnym parciu do do przodu nie zapominać o tym, co ma być dla nas w każdym momencie najważniejsze. A może już go macie?