Hej! Postanowiłam dzisiaj trochę bardziej specjalnie zakończyć mijający miesiąc i zrobić małe podsumowanie. Maj obfitował w sporo ciekawych odkryć, a częścią z nich chciałabym się z Wami podzielić. Zapraszam na przegląd faworytów tego miesiąca :)
1. Książka „Manage Your Day-to-Day: Build Your Routine, Find Your Focus, and Sharpen Your Creative Mind”,
którą ściągnęłam z Kindle Store w kilka chwil po tym, gdy wspomniał mi o niej Tomasz (czyli mój ulubiony grafik, który odpowiedzialny jest za to jak wygląda Design Your Life ;)). Dobiega końca mój pierwszy tydzień pracy „na swoim” i intensywnie walczę z uporządkowaniem swojego nowego trybu dnia. Pojęcia nie macie ile na człowieka niebezpieczeństw i podstępnych rozpraszaczy… :) Ta książka dosłownie spadła mi z nieba! Dzisiaj powinnam doczytać ją do końca, ale po prostu nie mogłam się oprzeć wspomnieniu Wam o niej, bo to naprawdę świetna pozycja. Za jakiś czas może przygotuję dłuższą jej recenzję, jeśli będziecie mieli ochotę ją przeczytać :) Książka jest dostępna tylko w wersji anglojęzycznej na Amazon.com, tutaj. A jeśli nie wiecie co to Kindle i czy warto coś takiego posiadać, to zajrzyjcie do posta, którego pisałam na jego temat.
2. Komplet, który gości na mojej ręce praktycznie każdego dnia :)
Bez tego zegarka i bransoletki czuję się nie do końca ubrana! Najśmieszniejsze jest jednak to, że zegarek traktuję wyłącznie jako ozdobę, bo godzinę i tak sprawdzam zawsze na telefonie ;) Co to za model? Nic specjalnego (może kiedyś dorobię się pierwowzoru Michaela Korsa), kupiłam go kilka miesięcy temu na allegro za jakieś grosze. Jest jednak bardzo porządnie wykonany i nie mam mu nic do zarzucenia. Znajdziecie go wrzucając w wyszukiwarkę „zegarek Geneva„. Bransoletka to jedna z nowości, które pojawiły się niedawno w moim sklepie Lilabox i znajdziecie ją tutaj. Strasznie podoba mi się sposób, w jakie mienią się te kryształy – w każdym świetle wyglądają odrobinę inaczej.
3. Nowo odkryta aktywność fizyczna: SIŁOWNIA!
Zastanawiałam się w jaki sposób coś takiego mogę pokazać w Wam w poście – i oto możecie zobaczyć mój karnet. Totalnie wkręciłam się w ćwiczenia siłowe, siłownię odwiedzam minimum 3 razy w tygodniu i nie zapowiada się, by miało to ulec zmianie. Zauważam pierwsze efekty i ręce mam w końcu jakieś takie silniejsze… :) Gorąco polecam – ale koniecznie po konsultacji z kimś doświadczonym, najlepiej z trenerem personalnym.
4. Najsmaczniejszy z deserów: jogurt mrożony
Na samą myśl o nim robię się głodna. Bezapelacyjnie najlepszy deser tego miesiąca, pozwoliłam sobie na niego kilka razy – na szczęście ma stosunkowo mało kalorii i zawsze zjadam go bez pełnych cukru dodatków (czyli żadnej czekolady, żelków ani polewy). Jeśli macie gdzieś w okolicy Feel the chill, to wypróbujcie ich jogurty koniecznie.
5. Podkład do twarzy Bourjois Healthy Mix
To pierwszy podkład od naprawdę długiego czasu, który pokonał mojego wcześniejszego ulubieńca, o którym kiedyś już Was pisałam i nagrałam nawet jego video recenzję (swoją drogą strasznie śmiesznie ogląda się swoje nagrania z przed roku czasu:D). Jest pięć razy tańszy, równie dobry i ogólnodostępny (w większości Rossmannów). Udało mi się też znaleźć idealny na chwilę obecną kolor (nr 54). Jeśli szukacie czegoś trwałego i średnio-kryjącego do skóry normalnej, to warto się mu przyjrzeć.
6. Foto aplikacja a Beautiful Mess
Jeśli jesteście fankami bloga Elsie i Emmy tak jak ja to z pewnością o aplikacji już wiecie :) Dziewczyny wypuściły niedawno swoją pierwszą aplikację (dostępna tylko na AppStore), która w bardzo szybkim czasie podbiła serca jej użytkowników na całym świecie (dosłownie!). Za co ją tak lubię? Za ciekawe efekty filtrów, ale przede wszystkim za ich gryzmoły i napisy, które można dodać do własnych zdjęć. Najchętniej wszystkie moje zdjęcia „przepuszczałabym” przez Beautiful Mess ;) Więcej o aplikacji tutaj.
To tyle na dziś – chętnie poznam Waszych faworytów tego miesiąca! Jeśli robiliście podobny post u siebie, to koniecznie podrzućcie linka… :)