To już ostatni ze świątecznych postów w tym roku – chcę Wam jeszcze pokazać kilka zdjęć z ostatnich dni. Jutro wracamy do rzeczywistości… Bardzo dziękuję za Wasze świąteczne życzenia w komentarzach pod ostatnim postem i pozdrawiam Was serdecznie – mam nadzieję, że spędzacie świąteczny czas tak, jak lubicie najbardziej :)

 

Pierniki dekorowałam na ostatnią chwilę… kolorowymi cukierkami (uwielbiam je wyjadać prosto z opakowania!) i cytrynowym lukrem, który w tym roku zrobiłam sama. Pyszności.

Choinkę w tym roku mamy oczywiście złoto-srebrną :)

Taki los fotografa. Własne zdjęcia tylko w lustrze :)

Prosiliście, bym pokazała Wam w jaki sposób udekorowałam nasz świąteczny stół, dlatego zrobiłam kilka fotek jeszcze zanim zjechała się do nas reszta rodziny. Zainspirowana jednym ze zdjęć, które pokazywałam w tym poście, talerz z opłatkami przewiązałam kokardą. Na środku stołu rozłożyłam gałązki, szyszki, a także złote i srebrne świeczniki. Półmiski z jedzeniem również udało się pomieścić – gdy zasiedliśmy do drugiego dania świeczniki przestawiliśmy w jeden koniec stołu, a naczynia poustawialiśmy na gałązkach.

Jedno z tych zdjęć, które cieszą głównie jego autora :)

Takie niebo udało mi się uchwycić wczoraj (w środę). Pięć minut po zrobieniu zdjęcia po tych fantastycznych kolorach nie zostało nawet śladu…

Ryszard jako pełnoprawny członek rodziny cały czas spędza z nami… :)

 

Odpoczęliście? Obejrzeliście Kevina? ;)) Jak prezenty? Ja się Wam niczym nie pochwalę, bo u nas w tym roku ich nie było (w formie „eksperymentu”) i prawdę mówiąc ani odrobinę nam ich nie brakowało. To tyle na dziś… jeszcze jeden dzień „za stołem” przede mną :) Życzę Wam wszystkim miłego popołudnia i wieczoru!