Cześć wszystkim, już jestem! :) Zwykle w weekendy nadrabiam moje niekończące się blogowe zaległości, ale w ten weekend postanowiłam sobie trochę odetchnąć i od bloga odpocząć. W innym wypadku niedługo zwariuję w tym szalonym tempie… :) Mój „dzień pracy” zaczyna się zwykle o godzinie 6:30, gdy dzwoni piętnasty z kolei budzik, po którym JUŻ NAPRAWDĘ muszę wstać, a kończy się zwykle koło godziny 1-2:00 w nocy kiedy padam już kompletnie na twarz i dzień w dzień – a raczej noc w noc – nie mogę uwierzyć, że zostało mi tylko kilka godzin snu… ;)
Mimo bardzo intensywnego tygodnia oczywiście chciałoby się w sobotę wieczorem wyskoczyć na imprezę ze znajomymi, nawet jeśli będzie to równoznaczne ze zdychaniem w niedzielę na zajęciach na uczelni… Cóż, same rozumiecie :)) Nie ma czasu na marudzenie, staram się z każdego dnia korzystać w 100% :)
A teraz kilku słów o tym, co działo się u mnie w czasie ostatnich 2 tygodni…
1. To są absolutnie najlepsze lody, jakie w życiu jadłam, wersja Cookie Cośtam cośtam (polecam!) pobija nawet Grycana :)) Do kupienia w Lidlu, pojawiają się w czasie ich „Tygodnia amerykańskiego”; 2. Nareszcie nadrobiłam najnowszy sezon „Przepisu na życie”, mojego obecnie ulubionego serialu TVNu (obok „Prawa Agaty”, które też muszę nadrobić). W tygodniu nie mam szans ich obejrzeć i zostawiam sobie po kilka odcinków na moje małe serialowe maratony. Oglądanie odcinków w większej ilości sprawia mi jeszcze większą przyjemność niż na bieżąco :)); 3. Leń kanapowy :) A raczej kanapowy pracuś, bo akurat pisałam sobie plan na Design Your Life na najbliższe tygodnie; 4. Wierzcie lub nie, ale składałam ostatnio sama pierwszą w życiu szafkę – z moim wiernym pomocnikiem! (no i drygującą nami mamą ;)). Sprawa śmieszy mnie tym bardziej, że od ponad 2 lat pracuję w branży meblowej ;); 5. Tulipany z okazji Dnia Kobiet, muszę sprawić sobie jakieś kolejne…; 6.Sushi, czyli rzecz dla której mogłabym zrezygnować nawet ze słodyczy; 7. Zmęczona i szczęśliwa po „Wielkim Otwarciu” w zeszły weekend; 8. Intensywnie pracuję nad nowymi wzorami do sklepu i staram się trafić w różne gusta; 9. Organizacyjny komplet, który zawsze noszę w torebce i nigdzie się bez niego nie ruszam. Najlepsze pomysły dopadają mnie w najmniej odpowiednich sytuacjach, więc nieustannie coś sobie notuję.
A teraz mam dla Was kilka rzeczy, które najbardziej zainteresowały i zainspirowały mnie w tym tygodniu:
– Blog o wnętrzach Interiospl.com pewnie już znacie, ale moim zdaniem na wyróżnienie zasługuje nowa seria Wioli: „Szkoła Pięknego Wnętrza„, czyli pojawiające się cyklicznie posty o tym jak się pięknie urządzić. Pierwsza lekcja jest o kierunkach świata i dobieraniu kolorów, zobaczcie koniecznie!
– Blogów kosmetycznych jest mnóstwo. Kiedyś śledziłam mnóstwo z nich, obecnie zdecydowanie mniej, zwykle wtedy gdy szukam czegoś konkretnego. Tylko z kilkoma jestem z czystej sympatii :) Blogiem, który moim zdaniem wyróżnia się na tle innych jest 13thdoor.blogspot.com. Od pierwszej wizyty blog oczarował mnie fantastycznymi zdjęciami. Tak czyste i dopracowane fotografie to niestety, ale rzadkość w blogosferze. Warto zajrzeć :)
– Seria na blogu „Design Love Fest” o wymarzonych zawodach kobiet. Przepiękne stylizacje, zdjęcia i makijaże wykonane kosmetykami Benefit.
– Zaręczynowa sesja Emmy i Treya z Beautiful Mess. Ich zdjęcia są absolutnie magiczne i aż się cieplej człowiekowi na sercu robi, gdy widzi taką miłość… :)
– Post Żelikowskiej o tym gdzie warto zebrać do kupy swoje blogowe subskrypcje. Nazwy jej bloga NIGDY się nie nauczę, chyba nie dało się już znaleźć nic bardziej skomplikowanego :)) (mungu akubariki???). I chociaż kompletnie nie łapię tego szumu dookoła na temat likwidacji Google Readera (bo nigdy go nie używałam), to dzięki Żelikowskiej dowiedziałam się o kilku ciekawych miejscach, których nie znałam.
To by było na tyle – podeślijcie swoje linki, które Waszym zdaniem warte są do odwiedzenia! Życzę Wam wszystkim wspaniałego tygodnia :))