W ramach serii ślubnej pora na kolejny wpis – tym razem o słodkościach. Będę Was dzisiaj kusić zdjęciami naszego weselnego tortu z babeczek i słodkiego stołu. I chociaż poweselne emocje dawno już opadły, niezwykle miło jest mi wracać do tego tematu. Nie mogę uwierzyć, że minęły już prawie 3 miesiące!
Kwestia ciast i innych słodkości była dla mnie jasna od samego początku. Jako że całą formę i oprawę naszego wesela przyjęliśmy raczej niestandardową (cywilny ślub w plenerze), chciałam odejść od „normy” również w zakresie menu słodyczowego. Od zawsze uwielbiam babeczki, kapkejki, dlatego wybór tortu babeczkowego – w miejsce tego klasycznego – był dla mnie dosyć oczywisty. Mąż na szczęście nie protestował i pozwalał mi na samodzielne podejmowanie decyzji. Rodzina też nie wnosiła sprzeciwu (…w końcu to Wasz dzień, mówili), chociaż dały się słyszeć nieśmiałe głosy, czy aby na pewno nie chcemy wziąć pod uwagę tradycyjnych śląskich kołoczów… :)
♥ Znasz już pozostałe wpisy w mojej ślubnej serii? ♥
- Nasze zaproszenia ślubne
- Przygotowania w dniu ślubu – makijaż i fryzura upartej Panny Młodej
- Moje buty ślubne w kwiaty
- Pierwsze wrażenia po ślubie, czyli jak zostałam Panią Szklarską
- Mój bukiet ślubny i wianek z sukulentami
- Organizacja ślubu i wesela – jak się za to zabrać? Moje podejście, wizja, koncepcja
- Kwiaty na weselu – dekoracja sali i stołów
- Moja suknia ślubna + praktyczne wskazówki dla przyszłych panien młodych (poszukiwanie i zakup sukni)
Tort z babeczek na weselu
A tak oto tort z babeczek prezentował się z w całej okazałości :) Wygląda może skromnie i nie powala rozmiarem, ale też i nasze wesele należało raczej do kameralnych, jeśli odnieść je do innych, znacznie liczebniejszych imprez. Gdy radziłam się Was na Instagramie, pisaliście mi w komentarzach, że goście bardzo różnie reagowali na takie „dziwactwa”. U nas wszyscy byli jak najbardziej pozytywnie zaskoczeni i zaciekawieni taką formą.
Wybrałam ozdobne, ażurowe papilotki w kolorze miętowym, które nawiązywały do kolorystyki całego weselnego wystroju.
Te niewielkie, cukrowe różyczki umieszczone na kremie były nie tylko ozdobą – oznaczały różne smaki kremu w środku ciasta. Białe różyczki oznaczały nadzienie z białej czekolady, zielone – mleczną czekoladę, a różowe – nadzienie malinowe.
Jeśli chodzi o ilości babeczek w torcie, to zamówiliśmy ich o 30% więcej niż było gości i… mniej więcej właśnie ta ilość została po weselu, pozostałych słodyczy było tak dużo, że nikt nie podołał więcej niż jednej babeczce.
Słodki stół na weselu
Na początku chciałam zamawiać tylko babeczkowy tort, ale okazało się, że firma, którą wybrałam, specjalizuje się również w słodkich stołach. Wystarczyła jedna rozmowa i już wiedziałam, że też taki chcę. Słodki stół w całości zaspokoił apetyty na wszelkie ciasta podczas wesela, nie podawaliśmy więc na stołach już nic więcej.
Co mieliśmy na słodkim stole?
- minicupcakes (miniaturowa wersja babeczek z tortu)
- deserki w plastikowych mini-kubeczkach z łyżeczką, w dwóch wersjach (mascarpone z malinami i deser rafaello)
- cake popsy (niestety nie widać ich nigdzie na zdjęciach, to takie kulki z ciasta na patyczku, jak lizaki)
- kruche babeczki z musem z białej czekolady, udekorowane owocami
- słoiki słodkości (z krówkami i innymi cukierkami)
Mnie osobiście wyjątkowo zasmakowały kruche babeczki (na zdjęciu wyżej), goście najbardziej szaleli za deserkami z mascarpone i malinami.
Bardzo martwiłam się już na zapas, że zamówiliśmy wszystkiego za mało, ale naprawdę mnóstwo słodyczy zostało. Słodki stół zjadaliśmy z rodzinką przez trzy kolejne dni… :)
Jestem bardzo zadowolona z efektów swojej decyzji, wszystko było naprawdę pyszne, cukiernia spisała się na medal. Słodycze zostały dobrane w taki sposób, by mogły bez problemu stać na stołach przez wiele godzin i w żaden sposób nie szkodziła im temperatura, o co bardzo się martwiłam.
Jeśli nasuwają się Wam jakieś pytania odnośnie tortu, czy słodkiego stołu, to piszcie w komentarzach :) Dajcie też znać jaki jeszcze temat mam rozwinąć w ramach weselnej serii na blogu.