Na samym wstępie pragnę podziękować Wam za tak liczny udział w ankiecie – już pierwszego dnia pojawiło się aż 1000 odpowiedzi i ciągle ich przybywa. Czytam je jednocześnie trochę podekscytowana, trochę ucieszona, a trochę zmartwiona. Zapewniam, że Wasza opinia jest dla mnie niezwykle ważna i każdą odpowiedź czytam, analizuję, biorę sobie do serca. No chyba, że jest po prostu złośliwa, to wtedy nie biorę ;) Wiem, że nie można zadowolić wszystkich i absolutnie nie mam takiej ambicji (chyba bym wtedy zwariowała), ale też wielu z Was ma w swoich uwagach sporo racji. Cieszę się, że swój głos mają wreszcie ci Czytelnicy, którzy nie komentują wpisów na co dzień. Możliwość wyrażenia swojego zdania anonimowo korzystnie wpływa na SZCZEROŚĆ wypowiedzi… :)

Zima to zdecydowanie nie jest „moja” pora roku. Nie czuję się ostatnio najbardziej kreatywną osobą na świecie i nie będę nikomu wmawiać, że jest inaczej. Gdybym mogła, chętnie spędzałabym cały czas na kanapie z laptopem i oglądała kolejne seriale. Powiem Wam w tajemnicy, że w ciągu kilku minionych miesięcy obejrzałam 7 sezonów „Czasu honoru”, a teraz dla odmiany wciągnęłam się w coś bardziej lekkiego, serial „Suits”. Ale czuję, że dosyć się już nasiedziałam. W ostatnich dniach starałam się zapisywać wszystkie pomysły na zrobienie ciekawych rzeczy, jakie przyszły mi do głowy. Są to bardziej lub mniej zajmujące czynności, przy pomocy których mam nadzieję zażegnać tę smutną, zimową rutynę. Zaczęłam już oczywiście po-wo-li działać. Czuję, że te wyzwania pomogą mi pozytywnie się „nakręcić”!

Kreatywne wyzwania - Designyourlife.pl

 

10 moich kreatywnych wyzwań na zimę:

Poniżej przedstawiam moją listę, która być może kogoś z Was zainspiruje do zrealizowania moich wyzwań – albo rzucenia sobie własnych.

Namalować „obraz”

Farbami na płótnie. Zajęcia z malarstwa na studiach zawsze były dla mnie największą katorgą. Jestem trochę przerażona, bo podobno czeka mnie semestr malarstwa również w przyszłym roku. Naprawdę szczerze tego nie cierpię – i nie wiem, czy może właśnie dlatego tak bardzo mi to malowanie nie wychodzi? Może winien jest fakt, że zawsze musieliśmy malować martwą naturę, czyli konkretne przedmioty, a ja czuję, że lepiej poradziłabym sobie z jakąś abstrakcją. To będzie szansa, by trochę artystycznie się wyżyć.

Dowiedzieć się jak smakują makaroniki (upiec je?!)

Od kilku lat na Instagramie i na blogach regularnie widuję zdjęcia makaroników. Nieustannie. To chyba najczęściej fotografowane słodycze, bo istotnie są „fotogeniczne”. A ja umieram z ciekawości jak też one smakują! Nie widziałam ich w żadnej okolicznej cukierni, więc chyba będę musiała samodzielnie je upiec. Wiem, że będzie to wymagające zadanie, bo przepis wydaje się być dosyć skomplikowany. Oby wyszły mi lepiej niż domowy hummus, który robiłam wczoraj i… musiałam się całego pozbyć. Może ktoś z Was ma jakiś NAPRAWDĘ sprawdzony przepis?

Laduree Macaroons

Źródło zdjęcia: klik

Spróbować scrapbookingu/art journalingu

Regularnie przeglądam blogi na ten temat i podziwiam cuda, jakie dziewczyny tworzą. Wydaje mi się, że ja tak nie umiem… Ale może jednak dałabym radę? W końcu nigdy nie próbowałam… Niech no się w końcu przydadzą nakupione przeze mnie taśmy, naklejki, papiery, brokaty i kolorowe długopisy!

Zaplanować letni urlop

Taaak… skoncentrowanie się na wakacyjnych planach będzie bardzo przyjemne. Marzę o greckich wyspach – najbardziej chciałabym odwiedzić wymarzoną Santorini. Może nawet uda się nam znaleźć jakąś okazyjną ofertę typu first minute?

Ruszyć z Projektem Foto 2015

Chodzi nie tyle o robienie zdjęć, bo z tym nie mam problemu, ale o ich drukowanie. Pierwsze podejście do tego zadania zaliczyłam rok temu, ale niestety dosyć szybko je porzuciłam. Żałuję! Nie mam jednak zamiaru się poddawać i zaczynam po raz kolejny. Mam już przygotowane albumy, zaopatrzyłam się w aparat typu polaroid, częściowo wybrałam też zdjęcia do wydrukowania… Teraz już pozostaje mi po prostu DZIAŁAĆ :)

Kreatywne wyzwania - Designyourlife.pl

Wydrukować fotoksiążkę z wakacji

Jak już wspomniałam, z drukowaniem zdjęć z minionego roku nie było najlepiej i nie wiem, czy zdecyduję się na nadrabianie wszystkich zaległości, jednak letni urlop chciałabym mieć na papierze. Myślę, że w przyszłości takie foto książki – każda z innego odwiedzonego miejsca – będą fantastyczną pamiątką. To samo kusi mnie odnośnie mojego wiosennego wypadu do Rzymu, z którego mam naprawdę piękne wspomnienia.

Montenegro Designyourlife

Wziąć udział w fotograficznych warsztatach

Roczne studium fotograficzne, do którego uczęszczałam w 2013/2014 było fantastyczną przygodą. Motywowało mnie do rozwijania swojego warsztatu, zachęcało do próbowania nowych rzeczy i pozwalało odwiedzać miejsca, w których prawdopodobnie nie miałabym szans się znaleźć. Najmilej wspominam reportaże na wystawie kotów rasowych, zawodach akrobatycznych, czy na turnieju tańca. Reportaż uliczny trochę mniej. Do tego te wszystkie „dziwne” sesje w studiu, fotografowanie modelki wijącej się przez 3 godziny z kawałkiem materiału i inne takie. To było naprawdę super i tego mi brakuje, nie chcę przestawać fotograficznie się rozwijać. Muszę znaleźć sobie jakieś nowe, ciekawe warsztaty lub wziąć udział w fotograficznym plenerze (jak np. ten w Dreźnie).

Zajęcia w studiu fotograficznym

Wziąć udział w dodatkowym kursie związanym z moim zawodem

Ostatnio szczególnie mocno zainteresował mnie home staging, który w Polsce jest jeszcze bardzo mało popularny. Kręci mnie dekorowanie, fotografowanie, stylizowanie, tworzenie czegoś w rodzaju „sceny”. O ile studiowanie wnętrz rozwija mnie artystycznie i pobudza kreatywność, to jednak nie pomaga w nabywaniu konkretnych umiejętności, które mogą przydać się w przyszłości.

Wrócić na zajęcia pole dance i na ściankę wspinaczkową

Te dwie formy aktywności fizycznej sprawiały mi swego czasu najwięcej radości. Do „zajawki” ze wspinaczką prawdopodobnie nigdy nie wrócę tak intensywnie jak kiedyś, bo problem ze stopą, który zmusił mnie do zaprzestania ciągnie się za mną już od kilku lat… A ja tak bardzo chciałabym znowu powisieć na wysokości! Mam coś w rodzaju „odwrócenia” lęku wysokości. Uwielbiam być wysoko i niesamowicie mnie to ekscytuje. Instruktor zawsze mnie ostrzegał, że kiedyś się przez to zabiję, albo przynajmniej poważnie poobijam. A co do pole dance – jeśli w dalszym ciągu kojarzy się Wam tylko z porozbieranymi panienkami wijącymi się wokół rury, to koniecznie przeczytajcie tego posta u Lifemanagerki. Chodziłam kilka lat temu z koleżanką na takie zajęcia przez dwa miesiące i w sumie nie pamiętam już nawet dlaczego zrezygnowałyśmy. To jest sto razy lepsze niż siłownia i wszystkie fitnessy razem wzięte, polecam!

Spróbować polubić gotowanie

Błagam, powiedzcie, że gotowanie da się polubić. Wiecie ile książek kucharskich mam na półce? Kupuję je namiętnie od lat, bo są takie piękne (phi), a później do nich nie wracam. Muszę coś zrobić z towarzyszącymi mi wyrzutami sumienia i zacząć korzystać z przepisów, a nie jeść w kółko makaron razowy ze szpinakiem i kurczakiem. Mój Tomek się ucieszy, bo nie cierpi szpinaku ;) I gotuje skubany lepiej ode mnie!

makecookingeasier

 

Realizację mojej listy postaram się relacjonować Wam na moim Instagramie. Dołączacie do akcji ze swoimi wyzwaniami? :)