Lubię zmiany. Lubię planowanie, organizowanie, ulepszanie, a jeszcze bardziej lubię wyzwania. Kiedy w poście z wishlistą, w którym pisałam o tym jak bardzo chciałabym zorganizować jakoś mój życiowy chaos przy drobnej pomocy odpowiedniej lektury – Basia (pozdrawiam serdecznie i dziękuję!) podrzuciła mi linka do bloga Edyty – LifeSkillsAcademy – i kompletnie przepadłam. Codziennie pochłaniam kolejne wpisy z archiwum i nie mogę się oderwać, bo czyta mi się się je lepiej niż niejeden poradnik. Jednym z proponowanych przez autorkę projektów jest właśnie tytułowy „30 days to change”. W tym poście znajdziecie wyjaśnienie całej idei. Czytałam o kolejnych celach i śmiałam się do samej siebie, bo lista  proponowanych zmian zawiera właśnie te, na których mi zależy, a to znaczy m.in.: regularne ćwiczenia, zmianę diety, naukę języków obcych, czytanie większej ilości książek, rezygnację z narzekania, utrzymywanie porządku… To mnóstwo drobnych rzeczy, które chciałoby się robić, ale – ale w sumie to dlaczego tego nie robimy? Brakuje  czasu? – a nie jest to przypadkiem tylko wymówka? Mówi się, że jeśli brakuje Ci czasu, to znajdź sobie jeszcze jakieś inne, dodatkowe zajęcie – i moim zdaniem to jest święta prawda. Im więcej mam na głowie, tym więcej jestem w stanie w krótkim czasie wykonać, działam bardziej efektywnie.

A więc – postanowiłam podjąć wyzwanie. Zaczynam od początku października – październik zostanie miesiącem zmian. Nie macie ochoty się do mnie przyłączyć? W planie mamy „Tydzień wyrzucania zbędnych rzeczy”, „Tydzień próbowania czegoś nowego”, „Tydzień perfekcyjnego stylu życia”, i „Tydzień planowania swojego czasu”. Dodatkowo dostajemy wskazówki na każdy kolejny dzień działania, aby wyciągnąć z tego czasu jak najwięcej. Równolegle z projektem prowadzimy projekt „Jedno zdjęcie dziennie”, które ma przedstawiać naszą osobę, dla pomocy w udokumentowaniu naszego planu zmian.

Czy jestem naiwna licząc, że te 30 dni faktycznie przyniosą mi jakieś zmiany? Może tak – ale dzięki temu czuję się zmotywowana do zrobienia czegoś dobrego dla siebie samej, nawet jeśli uda mi się zrealizować tylko część. Chociaż – chwilę – jak mogę tak zakładać? Oczywiście, że zrealizuję cały plan :)

TUTAJ znajdziecie opis całego „wyzwania”, a tutaj wskazówki na kolejne cztery tygodnie: pierwszy, drugi, trzeci i czwarty.

Startuję w poniedziałek, 1 października. Zaczniecie razem ze mną? :)

PS. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko podjęciu przeze mnie trochę innych tematów niż wnętrza, design i DIY… :)