Wiem, że to właśnie na tego posta czekaliście najbardziej niecierpliwie. Co tam zdjęcia. Co tam architektura. Co tam włoskie lody. No przyznaj się w końcu lepiej ile wydałaś? Jak to wszystko sama ogarnęłaś i czy tak naprawdę nie ściemniasz nam o tym podróżowaniu w pojedynkę. Na pewno poleciałaś tam z jakimś facetem! No dobrze – przyznam Wam się dzisiaj do wszystkiego.

 

Podróżowanie w pojedynkę i moje odczucia

Ta kwestia wzbudziła w wielu osobach sporo podejrzeń… no bo jak to? Polecieć do Rzymu samemu, bez towarzystwa? Niebezpiecznie, nieciekawie, nie lepiej z kimś?

Na samym początku pragnę podziękować Monice. Z zaciekawieniem śledziłam wszystkie kolejne relacje z podróży na Jej blogu Black Dresses i tak bardzo Jej zazdrościłam! Pewnego dnia nie wytrzymałam i spytałam Ją z kim zwykle podróżuje. Powiedziała mi, że najchętniej sama… i wiecie co? Ta jedna krótka rozmowa przestawiła mi w głowie jakąś „klapkę”. Przecież ja też mogę! Jeszcze tego samego dnia podjęłam decyzję, że lecę. Z tego co pamiętam, dwa dni później zarezerwowałam tanie loty, a miejsce podróży wybrało mi się samo.

Teraz po powrocie, z całym przekonaniem mogę napisać, że zrealizowanie marzenia o pierwszej samotnej wycieczce, to był naprawdę najlepszy pomysł. Spędziłam niesamowite cztery dni spacerując, fotografując, będąc sama ze sobą i spokojnie rozmyślając. Nie polecam tego jednak każdemu, bo dobre samopoczucie w takiej sytuacji w dużej mierze zależy od Waszego charakteru. Jeśli potrzebujecie mieć wokół siebie nieustannie ludzi by czuć się komfortowo, taki wyjazd będzie pewnie dla Was straszną męczarnią. Jeśli jesteście introwertykami ładującymi akumulatory dopiero wtedy, gdy jesteście sami… prawdopodobnie będziecie zachwyceni.

 

Podróżowanie w pojedynkę, a kwestia bezpieczeństwa

Nie wiem, czy miałam więcej szczęścia niż rozumu, ale w ciągu tych kilku dni nie przydarzyła mi się ani jedna sytuacja, w której poczułam się niebezpiecznie. To znaczy – starałam się nie przyciągać do siebie kłopotów. Zwiedzałam wyłącznie w dzień, a po zmroku wolałam wrócić do hostelu. Ominął mnie wprawdzie widok przepięknie oświetlonego miasta, które z pewnością wygląda wtedy jeszcze bardziej magicznie – no ale hej, przecież jeszcze tam wrócę i wszystko zobaczę. Po prostu dla odmiany zabiorę ze sobą następnym razem jakiegoś bodyguarda. Zaczepiającym mnie turystom czy Włochom (choć ilość takich sytuacji mogę policzyć na palcach jednej ręki) nie przyznawałam się do tego, że jestem sama – odpowiadałam, że właśnie czekam sobie tutaj na rodziców, chłopaka, czy siostrę.

Miałam tylko jedną interesującą sytuację z Włochem, z której do teraz chce mi się śmiać. Siedziałam na murku w okolicach Koloseum i usiłowałam sobie zrobić jakieś sensowne selfie, kiedy swoją pomoc zaoferował mi przystojny Rzymianin. Grzecznie mu podziękowałam, ale wydawał się całkiem miły i dobrze mówił po angielsku, więc postanowiłam uciąć z nim sobie pogawędkę. Oczywiście ze względów edukacyjnych, bo trzeba trenować angielski! Dowiedziałam się, że jest archeologiem (?!) i właśnie ma kilka minut przerwy w czasie jakieś superpoważnej konferencji (haha). Opowiadał mi o historii Rzymu, o zabytkach i tak dalej, aż w końcu nieśmiało zaoferował przejażdżkę swoim skuterem i chciał mnie skusić na wspólne obejrzenie zachodu słońca z jakiegoś niezwykle romantycznego miejsca. Zaśmiałam się w duchu i poprosiłam go, by koniecznie mi o tym miejscu opowiedział, bo chętnie udam się tam z moim chłopakiem. Domyślacie się jak zareagował nasz Rzymianin? Ulotnił się w jakieś 5 sekund. Taaka strata! :)

 

Designyourlife w Rzymie

 

Organizacja kilkudniowego wyjazdu – jak zaplanować samolotowy wypad w 10 krokach i o niczym nie zapomnieć?

1. Kupujemy bilet na samolot/wybieramy miejsce. U mnie to miejsce „wybrało się samo”. Mój lot znalazłam w mobilnej aplikacji Skyscanner, która pozwala na wyszukiwanie tanich połączeń bez określania dat podróży. Dzięki Skyscanner wiedziałam, że najbardziej korzystny będzie dla mnie wylot 17 marca, a powrót 21 marca.

2. Rezerwujemy sobie pokój – np. na stronie www.booking.com – wybierając rezerwację z możliwością jej odwołania. Są one zawsze odrobinę droższe niż te z natychmiastową płatnością, ale w ten sposób zostawiamy sobie otwartą furtkę, bo może uda nam się znaleźć – jeszcze przed wyjazdem – lepsze miejsce. Korzystając z TEGO LINKU otrzymacie 60zł rabatu na swoją pierwszą rezerwację :)

3. Czytamy wszystko co możliwe o miejscu, w które się wybieramy. Zapisujemy wszystkie przydatne informacje, notujemy adresy. Bardzo dziękuję Wam za wszystkie sugestie, jakie zostawiliście mi w komentarzach pod tym postem!

4. Kilka dni przed wylotem ponownie przeglądamy stronę z rezerwacjami hosteli/hoteli – może pojawi się jakaś lepsza oferta. Wtedy wybieramy opcję płatności online i mamy pokój jeszcze taniej.

5. Ubezpieczamy się. Są różne opcje ubezpieczeń podróżnych, karty Euro itp. Ja na te 5 dni ubezpieczyłam się online na stronie Aviva Travel.

6. Załatwiamy sobie roaming (włączamy go sobie online albo wybieramy się do salonu swojej sieci komórkowej) i aktywujemy pakiety internetowe.

7. Kupujemy online bilety na transport pomiędzy lotniskiem, a centrum miasta. Można w ten sposób oszczędzić kilka euro

8. Kupujemy online bilety do muzeów i atrakcji turystycznych, które nas interesują.

9. Wymieniamy walutę.

10. Pakujemy się jak najbardziej kompaktowo, staramy się zabrać wyłącznie bagaż podręczny, odprawiamy się online i lecimy zwiedzać świat! :)

 

san-giusto-hostel

Hol San Giusto Hotel przy Piazza Bologna – pokoje niestety nie wyglądały tak dobrze :D Dociekliwi znajdą sobie wszystko na booking.com :)

 

Ile kosztował mnie czterodniowy wypad do Rzymu?

Przygotowałam dla Was bardzo szczegółowe zestawienie, więc mam nadzieję, że będziecie usatysfakcjonowani :) Na wstępie przypominam, że w Rzymie byłam w połowie marca, od poniedziałku do czwartku (wcześnie rano w piątek wracałam), więc wszystkie ceny dotyczą tego konkretnego okresu czasu.

– Bilety lotnicze: 138 zł w obie strony (leciałam liniami Wizzair, z Katowic do Ciampino, ze zniżką Wizz Discount Club)

– Większy bagaż podręczny (musiałam dokupić, bo nie miałam gdzie upchnąć lustrzanki): 84 zł w obie strony

– Przejazdy  pomiędzy lotniskiem, a centrum miasta: 10 € w obie strony (oszczędziłabym 2 € kupując bilety online, przed wyjazdem).

– Transport publiczny: 24 € (tyle kosztował 7-dniowy bilet na metro/autobusy/tramwaje. 3-dniowy bilet kosztował 16,5 €, 1-dniowy bilet 6 €)

– Nocleg w pokoju 1 osobowym z łazienką, okolice Piazza Bologna – 4 noce: 179 € (mogłam oszczędzić 30 € gdybym zapłaciła za pokój w dniu składania rezerwacji online)

– Taxi na dworzec o 5 rano w dniu powrotu: 12 € (metro jeździło dopiero od 5:30)

– Bilety wstępu: 12 € (zapłaciłam za wstęp wyłącznie do Koloseum/Forum Romanum/Palatyn, nie byłam w żadnym muzeum, bo nie wystarczyłoby mi już na to czasu. Wrócę!!!)

– Jedzenie na miejscu: 70 € (za lody, pizzę, kawy, kanapki, ciastka i różne pyszności, których nie chciałam sobie odmawiać –  w rezultacie nie najgorzej, bo ok 18€/1 dzień, a śniadania jadłam w hostelu)

SUMA: ok. 1480,00 zł. Obliczyłam, że ten 4-dniowy wyjazd (5-go dnia powrót) dałoby się zmieścić w kwocie 1250 zł – przy lepszym planowaniu – a może nawet mniej, ale nie było moim celem bicie rekordów w minimalizacji wydatków ;))

 

To już wszystkie szczegóły na temat mojego wyjazdu. Mam nadzieję, że udało mi się zaspokoić Waszą ciekawość i podrzucić kilka przydatnych rad odnośnie planowania własnych podróży :)

 

Poprzednie posty z Rzymu

Pierwsze wrażenia z Rzymu
Moje urodziny w Rzymie
Zwiedzanie Rzymu – dzień 1
Zwiedzanie Rzymu – dzień 2 + vlog
Zwiedzanie Rzymu – dzień 3 i 4