To już ostatni z postów na temat mojego „zdrowego” wyzwania – jednakże temat zdrowego lifestylu jak najbardziej zostaje na stałe, a przynajmniej na czas wiosny i lata. Jak mi poszło z czterema ostatnimi zadaniami?

DZIEŃ 14: PRÓBUJEMY NOWEJ AKTYWNOŚCI FIZYCZNEJ.

To zadanie sprawiło mi chyba największą przyjemność! Długo zastanawiałam się nad sportem dla siebie i to nie jest prosta sprawa :) Trochę zniechęciłam się ostatnio do ćwiczeń w domu przed monitorem (efekty nie były tak dobre, jak się spodziewałam) i zaczęłam poszukiwanie czegoś nowego. Uwielbiam pływać, ale nie mogę ze względu na zatoki; niesamowitą przyjemność sprawiało mi wspinanie, ale musiałam je zostawić ze względu na problemy ze stopą; nie przepadam za jazdą na rowerze… i już sama nie miałam pomysłu w czym konkretnie mogłabym się odnaleźć. I oto jest! Straszny banał – siłownia :))) Oczywiście byłam już wcześniej na siłowni, ale były to siłownie przeznaczone głównie dla kobiet – bieżnie, orbitreki i inne steppery. Teraz postanowiłam podejść do tematu trochę inaczej. Umówiłam się z trenerem personalnym, mam ułożony specjalnie dla mnie trening i zaczęłam ćwiczyć siłowo. Mam za sobą dopiero kilka treningów, ale czuję się bosko. Uwielbiam takie zmagania z samą sobą (no i ciężarami, oczywiście) o wiele bardziej, niż skakanie jak oszalała w czasie domowego cardio, gdy przez cały czas myślę, że zaraz wyzionę ducha i przez godzinę złorzeczę w stronę trenerki fitness na ekranie laptopa ;)

Z siłownią nie było łatwo, bo musiałam pokonać jakiś milion oporów no i wielki strach przed tzw. koksami :D Siłownia na moim osiedlu jest typowo męska i naprawdę obawiałam się tam wkroczyć z moimi mięśniami jak niteczki… :) Bardzo pomógł mi trening z trenerem, dzięki któremu dowiedziałam się co, jak i dlaczego, a teraz po prostu koncentruję się na własnym treningu i nie oglądam na innych.

Ciekawa jestem jak Wam poszły poszukiwania nowej aktywności i co odkryliście dla siebie :) Mnie kusi jeszcze jakiś taniec… bo fitnessy i inne zumby na razie sobie odpuszczam.

 

DZIEŃ 12: PRÓBUJEMY OWOC LUB WARZYWO, KTÓREGO NIE ZNAMY.

Wybieramy się do sklepu i kupujemy coś, czego jeszcze nigdy nie jedliśmy. A nóż okaże się to nowym, kulinarnym odkryciem?

figowa-caprese-01

Źródło zdjęcia

Wybrałam się na zakupy do Lidla i rozejrzałam po dziale z warzywami. Po chwili udało się znaleźć coś, czego jeszcze nie jadłam: figi. No i cóż ja mogę powiedzieć na ich temat… naoglądałam się pięknych zdjęć na Kwestii Smaku i planowałam realizację kilku przepisów… ale skończyło się niczym, bo jakoś tak nie bardzo mi zasmakowały ;)

Może powinnam je była przyrządzić w jakiś bardzo specjalny sposób? Jeśli wiecie coś na ten temat, to dajcie znać ;)

Do wypróbowania zostało mi jeszcze kilka innych rzeczy, m.in. granat i marakuja, których nigdy nie jadłam :)

 

DZIEŃ 13: SAMODZIELNIE WYCISKAMY SOK LUB ROBIMY SMOOTHIE.

Z owoców, warzyw, z czego chcecie. Będą przepisy!

smoothie

Źródło zdjęcia

UWIELBIAM smoothie :) Najchętniej piłabym je codziennie, jednak staram się tego nie robić. Z owocami muszę postępować ostrożnie, bo jak się zapędzę to nie znam umiaru – jak jem ich zbyt dużo, to odzywa się we mnie ochota na inne słodkie rzeczy, a wtedy to byłabym w stanie pochłonąć wszystko i w każdej ilości ;)

Moim absolutnym ulubieńcem jest smoothie, o którym pisałam już kiedyś na blogu, na bazie mango i kiwi. Kilka innych przepisów znajdziecie również w tym poście.

Jeśli jeszcze Wam mało, to może przypadnie Wam do gustu to smoothie na bazie avocado i owoców jagodowych (na zdjęciu powyżej) – lub swojego faworyta znajdziecie na liście 54 pomysłów na zdrowe koktajle?

 

DZIEŃ 15: KAŻDĄ NEGATYWNĄ MYŚL ZASTĘPUJEMY TRZEMA POZYTYWNYMI.

Tak jest! Na temat siebie, swojego ciała, na temat innych. Obowiązkowo! Zdrowy lifestyle to nie tylko sport i odżywianie. To również bycie łaskawym dla samego siebie :)

happinesss

Źródło zdjęcia

O pozytywnym myśleniu i odpowiednim nastawieniu do życia pisałam już niejednokrotnie – najbardziej obszernie chyba w recenzji pewnej książki, która zmieniła mój sposób myślenia o 180 stopni. Jestem w pełni przekonana, że największy wpływ na to co się wokół nas dzieje mamy my sami. Nasz sposób postrzegania świata i oceny sytuacji w konsekwencji wpływają na to, co się nam przydarza.

Dlatego właśnie tak ważne wydaje mi się być opanowanie negatywnych myśli – szczególnie tych na temat nas samych. Jeśli jesteśmy źle nastawieni do samych siebie, brakuje nam śmiałości – odbieramy sobie sami szansę na przeżycie wielu miłych rzeczy. Myślenie w sposób negatywny jest bardzo proste i „dzieje się” samo, dlatego trzeba je skutecznie tropić i eliminować.

Postanowienie, że każdą negatywną myśl będziemy zastępować pozytywnymi myślami może zmienić więcej, niż się Wam wydaje! :) Stosuję to już od dłuższego czasu i widzę efekty, a z każdym dniem jest łatwiej. Gdy łapię się na myśleniu „ależ beznadziejnie wyglądam w tej sukience” zamiast rozczulać się nad swoim nieszczęściem myślę o tym, że super ułożyły mi się dzisiaj włosy, czuję się pełna energii i siły, a wieczorem czeka mnie miłe spotkanie. To takie głupoty, ale potrafią skutecznie pomóc w poprawie nastawienia na ciut bardziej pozytywne :) Polecam Wam wypróbować ten sposób, bo to działa!

Bardzo cieszę się, że tyle z Was zdecydowało się wziąć udział w tym wyznaniu wraz ze mną i z przyjemnością czytałam Wasze posty :) Podeślijcie linki, jeśli postanowiliście coś zmienić u siebie na wiosnę… :) Do usłyszenia niedługo!